W piątek do szkół w woj. lubelskim przyszła zdecydowana większość uczniów, a to oznacza, że ich rodzice nie przyłączyli się do ogólnopolskiego strajku.
Rewolucja w polskiej oświacie, którą planuje rząd PiS rozpocznie się już we wrześniu. Przeciwko niej protestuje część rodziców i nauczycieli, skupionych wokół Koalicji „Nie dla chaosu w szkole” i ruchu Rodzice Przeciwko Reformie Edukacji. Organizacje te żądają m.in. „natychmiastowego zatrzymania reformy, spójnej koncepcji rozwoju edukacji i prawdziwych konsultacji społecznych ze wszystkimi środowiskami oświatowymi”. Jednocześnie zaapelowały do rodziców, by 10 marca nie posyłali dzieci do szkół.
Jak na apel odpowiedzieli rodzice? W Szkole Podstawowej nr 40 w Lublinie do strajku przyłączyła się część rodziców uczniów z szóstych klas. – Na 108 uczniów w szkole, nie pojawiło się 44, ale tylko sześciu rodziców poinformowało nas o przyłączeniu się do protestu – wyjaśnia Ewa Sadowska, dyrektor szkoły.
– Być może inni skontaktowali się z wychowawcami. – U nas nic się nie dzieje. Nie zauważyliśmy, żeby rodzice naszych uczniów przyłączyli się do akcji – usłyszeliśmy z kolei w Szkole Podstawowej nr 20 w Lublinie.
O stosunek do strajku pytaliśmy rodziców w piątek przed lubelskimi szkołami. – Jestem przeciwniczką reformy. Wydaje mi się ona zbędnym tematem zastępczym – mówi mama ucznia czwartej klasy ze Szkoły Podstawowej nr 45 w Lublinie. –Czy będę strajkować czy nie, decyzji rządzących nic jednak nie zmieni. Oni dokładnie wiedzą, że większość z nas ma takie samo zdanie, a mimo to robią, co uważają za stosowne.
- Syn miał dzisiaj klasówkę i dlatego poszedł do szkoły. Zresztą to, że zostałby w domu na pewno nie zmieniłoby zdania na ten temat minister edukacji narodowej. Nie ma się co oszukiwać, że ten rząd może się ugiąć w tej kwestii – uważa z kolei ojciec ucznia Szkoły Podstawowej nr 24 w Lublinie.
– Na początku miesiąca rozmawiałam z rodzicami na temat strajku. Sondowałam nastroje – przyznaje dyrektorka jednego z gimnazjów w powiecie lubelskim. – Większość moich rozmówców jest niezadowolonych z reformy. O ile nie mieli jednak zdania, co do zasadności likwidacji gimnazjów, to bardzo denerwuje ich zbyt szybkie tempo wprowadzania zmian. Uważają, że reforma powinna być rozłożona w czasie na lata. Dodawali jednak, że nie wezmą udziału w proteście. Jedna z mam powiedziała, że to i tak nic nie da – mówi dyrektorka.
Reforma edukacji rozpocznie się od roku szkolnego 2017/2018. W jej ramach zmieniona zostanie m.in. struktura szkół. W miejsce obecnie istniejących typów szkół zostaną wprowadzone stopniowo: 8-letnia szkoła podstawowa, 4-letnie liceum i 5-letnie technikum oraz dwustopniowe szkoły branżowe. Gimnazja mają zostać zlikwidowane.