Klaudia kończy dziś 4 miesiące. Zaraz po urodzeniu lekarze wykryli u niej śmiertelną wadę serca.
- Nie wiedziałam, że córka ma wadę serca, mimo że w czasie ciąży zrobiłam wszelkie niezbędne badania. Lekarze wykryli schorzenie u Klaudii dopiero po trzech dniach od narodzin. Wtedy świat mi się zawalił - nie kryje łez mama dziewczynki Monika Cichocka, mieszkanka Łuszczowa.
Dziecko ma ubytek w przegrodzie międzykomorowej, zwężenie drogi odpływu z prawej komory oraz przemieszczenie aorty. Klaudia musi przejść operację. Bez niej może nie dożyć nawet trzech lat.
- Przez dwa tygodnie z nikim nie rozmawiałam, tylko patrzyłam na córkę i płakałam. Nie wiedziałam, co to za wada, miałam pretensje do całego świata. Pytałam, dlaczego to właśnie ją spotkało? - opowiada pani Monika.
- Chcemy uzbierać te pieniądze, tam córka ma szansę na jedną operację. Poza tym, dzieci operowane w niemieckiej klinice rzadziej mają powikłania. Każdy rodzic chciałby, by jego dziecko operowane było w najlepszej klinice - płacze pani Monika.
Państwo Cichoccy mają jeszcze jedną córkę: 4-letnią Samantę, okaz zdrowia. - Mąż pracuje, mama opiekuje się dziećmi, a ja gdzie tylko mogę roznoszę plakaty, ulotki z prośbą o wsparcie.