Brakujące pieniądze na wynajem mieszkań dla powodzian zapewni samorząd województwa. Fundusze mają trafić do gminy Wilków przed Bożym Narodzeniem. Są niezbędne, bo część poszkodowanych nie może jeszcze wrócić do swoich domów.
Na domu rodziny Urbaniaków widać jeszcze ślady powodzi. Woda dotarła na piętro. Na pomieszczenia na parterze udało się doprowadzić do stanu surowego.
– W środku i tak jest okropna wilgoć, woda cieknie ze ścian – dodaje pani Krystyna. – Z zewnątrz też podchodzi woda. Bez dokładnego osuszenia trudno cokolwiek tu wykańczać. W tych warunkach samo nie wyschnie. Potrzebne są osuszacze, ale trudno je załatwić.
W zdobyciu niezbędnego sprzętu mają pomóc władze powiatu i lokalna pomoc społeczna.
Do zakończenia remontu, rodzina planuje zostać w kontenerze. Jeśli jednak przyjdą duże mrozy, trzeba się będzie wyprowadzić Powodzianie mogą liczyć na dopłaty do wynajmu mieszkań. Niestety, w gminie Wilków kończą się na to pieniądze.
– Będę wnioskował o dodatkowe fundusze dla gminy – mówi Krzysztof Hetman, marszałek województwa. – Musimy dokładnie poznać potrzeby i skierować pieniądze tam, gdzie są najbardziej potrzebne.
W środę przedstawiciele władz Lubelszczyzny odwiedzili powodzian. Spotkali się też z samorządowcami z Wilkowa.
– W czwartek przekażemy marszałkowi dokładną informację na temat potrzebnych środków – mówi Grzegorz Teresiński, wójt gminy Wilków. – Z własnych funduszy nie jesteśmy w stanie opłacić wynajmu mieszkań.
Liczbę rodzin mieszkających w kontenerach można dziś policzyć na palcach jedne ręki. Nie znaczy to, że reszta powodzian uporała się odbudową domów.
Mieszkają często w spartańskich warunkach, zajmując przybudówki i domy w stanie surowym. W dokończeniu prac przeszkadza zima i brak pieniędzy.
– Mury odnowione, ale na remont dachu potrzebujemy ponad 80 tys. zł – mówi Agnieszka Surzym, która razem z mężem i piątką dzieci mieszka w Kolonii Wilków. – Nasz budynek zajmuje sześć rodzin. Na zmianę wynosimy z poddasza wiadra śniegu. Kiedy topnieje, woda cieknie do mieszkań. Nie mamy pieniędzy na remont.
Rodziny w podobnej sytuacji są w całej gminie. Większość z nich nie będzie w stanie zakończyć remontów w tym roku. Pieniądze z odszkodowań często są niewystarczające, a szans na dodatkowe środki na razie nie widać.