Do tej pory zabawki objęte były przywilejem niższych stawek opodatkowania. Do stycznia tego roku, był to siedmioprocentowy VAT. Potem wysokość podatku określono na 12 procent. Teraz szykuje się kolejna podwyżka. Nastroje panujące w sklepach z zabawkami są dalekie od optymizmu. Właściciel jednego z lubelskich sklepów stwierdził, że prawdopodobnie będzie zmuszony zlikwidować interes z powodu podwyżek. - Zabawki nie są artykułami pierwszej potrzeby, dlatego już teraz wielu rodziców z nich rezygnuje - mówi.
- Ludzie nie mają pieniędzy i ograniczają się do kupowania rzeczy najpotrzebniejszych - mówi Agnieszka Mazur, ekspedientka z lubelskiego sklepu Katri. - Sprzedaż zabawek spadła już po ostatniej podwyżce. Teraz rodziców tym bardziej nie będzie stać na zakup zabawek dla dzieci. To naprawdę przykre. W tym momencie zabawki sprzedają się w zasadzie tylko dwa razy do roku, przed dniem dziecka i gwiazdką. W sklepie Katri dzieci najchętniej wybierają tradycyjne pluszaki. Za najmniejszego misia trzeba zapłacić 6 zł. Duża pluszowa mysz kosztuje 170 zł. Już teraz trudno znaleźć dla niej nabywcę. Czy ktoś pozwoli sobie na jej zakup, gdy będzie kosztowała jeszcze więcej?