W Serocku na Wieprzu stoi solidny stalowy most. Z obu stron prowadzą do niego polne piaszczyste drogi. - Mieliśmy pieniądze, to wybudowaliśmy - tłumaczą władze gminy. - Na drogę już nie wystarczyło.
- Mieliśmy pieniądze na nowy most, to go zbudowaliśmy - mówi Sławomir Cieszko, wójt Firleja.
Aby most był używany jak należy, trzeba jeszcze około czterech kilometrów asfaltu. Ale każdy kilometr to kolejny milion zł. Takich pieniędzy gmina już nie ma.
- Mamy do zrobienia ważniejsze drogi, więc jeszcze trochę wody w Wieprzu upłynie, zanim utwardzimy tę - tłumaczy wójt.
Droga do mostu od strony Żurawińca należy do powiatu lubartowskiego. - Raczej nieprędko się za nią zabierzemy - mówi Grzegorz Charliński, dyrektor Zarządu Dróg Powiatowych w Lubartowie. - To podmokły teren, a więc budowa bardzo kosztowna. Jedyna nadzieja w środkach unijnych. Ale, by złożyć wniosek, trzeba połączyć siły z gminą.
Most w Serocku jest niezbędny. Łączy z Firlejem Pożarów i Sułoszyn, wsie leżące po przeciwnej stronie Wieprza niż reszta gminy. A przy okazji znacznie skraca drogę do Lubartowa z północnej i zachodniej części gminy Ostrówek. Niektórzy mieszkańcy Serocka korzystają z niego kilka razy codziennie. I cieszą się, że mają we wsi most z prawdziwego zdarzenia.
- Odkąd pamiętam, tu zawsze była jakaś kładka - wspomina Zofia Budzyńska z Sułoszyna. - Najpierw konstrukcje drewniane z palami wbitymi w dno rzeki. Łatwo się uszkadzały przez powodzie czy wiosenne zatory lodowe. Teraz mamy porządny most, który wszystko wytrzyma - cieszy się pani Zofia.
- To most bardzo znany w Polsce. Nawet telewizja się nim kiedyś interesowała - dodaje z przymrużeniem oka wójt Cieszko. (rhs)