Mieszkańcy podzamojskich Gruszek nie mają wątpliwości, że czekają ich lepsze czasy. Jak mówią, taką zapowiedź dostali właśnie od... losu.
Wszystkie są dorodne i zdrowe. W dobrej kondycji jest także ich matka. Cała okolica się cieszy i aż huczy od domysłów. - Dwie doby nie śpię i rozmyślam, co to może oznaczać - mówi Adam Antończak, radny Gruszki Małej, Gruszki Dużej i Kolonii Gruszki Dużej w gminie Nielisz. - Szkołę nam zlikwidowano, dróg nie chcą łatać, a okna w remizie wypadają. Jednak to właśnie na nas los wskazał palcem. Teraz, jak zaczną pisać o nas media, to władze miejskie i powiatowe sobie o Gruszkach przypomną. Dzięki tym kozim maluchom może będzie trochę lepiej.
Pani Wanda informuje, że ojciec-kozioł żyje kilka gospodarstw dalej. - Maluchom nie nadałam im jeszcze imion, ale zrobię to niebawem - śmieje się. - Cała wieś już o to pyta. Ale dla mnie ta mnoga ciąża to kłopot. Koza sama potomstwa nie wykarmi, a mnie na to nie stać.
Mnogie ciąże kóz to rzadkość. A czworaczki to już prawdziwa sensacja. - Zwykle rodzi się jedno, góra dwa koźlątka - kręci z niedowierzaniem głową Rafał Bielniak, zamojski weterynarz. - Słyszałem o podobnych przypadkach, ale chyba nigdy w naszym regionie.
Co może być przyczyną takiego "urodzaju”? - Nie wiadomo - mówi dr Ewa Januś z zamojskiego Wydziału Nauk Rolniczych Akademii Rolniczej w Lublinie. - Jeszcze z takim przypadkiem się nie zetknęłam. Natura potrafi zaskakiwać.
Adam Wal, wójt Nielisza zapowiada, że kozim czworaczkom zginąć nie da. - Matka i jej potomstwo będą miały przez jakiś czas zapewnioną paszę i mleko - zapowiada.