Nie będzie w tym roku festiwalu Kraśnik Blues Meeting. Ani w tym, ani w ogóle. I jest to gwóźdź do trumny tej znanej i cenionej w środowisku i wśród publiczności imprezy. Miasto nie dołożyło ani grosza, więc dotychczasowy organizator nie podjął się ściągania bluesmenów do Kraśnika.
Kraśnik Blues Meeting to była legendarna impreza, choć odbyło się zaledwie pięć edycji festiwalu. I już legendą pozostanie. Choć był to jeden z najważniejszych festiwali z tej branży w Polsce. Ostatni raz bluesmeni spotkali się w Kraśniku w 2004 roku. Przez kraśnicką scenę przewinęły się takie gwiazdy jak Nocna Zmiana Bluesa, Dżem, Gang Olsena, Tadeusz Nalepa, Free Blues Band czy Mira Kubasińska.
Pierwsze kłopoty organizacyjne pojawiły się już w 2003 roku i trzy lata temu festiwalu nie było. Muszyński zmienił wówczas jego formułę, zamiast co roku impreza miała się odbywać co dwa lata. Tegoroczna zaplanowana była na 16 września, zgłosiło się już dziesięciu wykonawców.
- Spłacam zamówione wcześniej reklamy i ogłoszenia, odwołuję koncerty, zrywam kontrakty. To miał być największy jak dotychczas KBM, czyli dwa dni muzyki, koncerty Patrycji Markowskiej i Krzysztofa Krawczyka, oprawa medialna i promocja w Teleekspresie a wszystko połączone z Polskim Dniem Bluesa. Tegoroczna edycja mogła rozsławić festiwal jeszcze bardziej. I miasto też - dodaje Muszyński.
W światku bluesowym zawrzało.
- To jest godne pożałowania. Bardzo trudno jest wylansować taką nazwę i markę jak Kraśnik Blues Meeting. Ten festiwal był znakomitą promocją dla miasta, jednak władze tego nie doceniły. Szkoda
że polityka zabija muzykę - uważa Sławomir Wierzcholski (na zdjęciu), który gościł na wszystkich pięciu KBM jako juror i wykonawca.
- Urząd Miasta zawsze wspierał finansowo festiwal. W tym roku miało być podobnie, ale w marcu Rada Miasta uznała, że na imprezy wystarczy przeznaczyć tylko
15 tys. zł, podczas gdy od wielu lat była to kwota rzędu 100-150 tys. zł. W ten sposób pod znakiem zapytania stanęły wszystkie zaplanowane w sezonie wakacyjnym imprezy plenerowe. Ofiarą tej polityki radnych padł także Blues Meeting, nad czym ubolewamy - wyjaśnia Jarosław Czerw, sekretarz miasta.