Najwyższa Izba Kontroli ma zastrzeżenia do ważenia ciężarówek przez Inspekcję Transportu Drogowego m.in. w Lublinie.
Izba wspiera się w swojej ocenie opinią Głównego Urzędu Miar, według którego wagi mierzące nacisk na koła i osie, nie powinny być wykorzystywane do ustalania masy pojazdów. – Fakt, że inspekcja ignoruje stanowisko Głównego Urzędu Miar, a także instrukcje i świadectwa homologacyjne tych urządzeń, powoduje, że przewoźnicy mogą kwestionować legalność i rzetelność pomiarów – wyjaśnia Paweł Biedziak z NIK.
Lubelscy inspektorzy są zdziwieni zarzutami. – Wagi, których termin badania homologacyjnego upłynął, nie były wykorzystywane do ważenia pojazdów, a jedynie do wstępnej ich selekcji. Dotyczyło to 2 kompletów wag i czterech dni kontroli, na 1165 dni badanych przez NIK – mówi Mariusz Szabała, zastępca wojewódzkiego inspektora transportu drogowego w Lublinie. – Nie może być, zatem mowy o kwestionowaniu legalności i rzetelności pomiarów. W okresie kontroli NIK, tj. w latach 2008–2010, wszystkie kary nałożone w drodze decyzji były w oparciu o wyniki wag z aktualną legalizacją. Nie stwierdzono również przypadków uchylenia naszych decyzji.
Przypomnijmy, że w kwietniu na głównych drogach tranzytowych, czyli na "2” w Worońcu, na "17” w Sitańcu, na "12” w Chojnie i "19” w Mostach staną wagi preselekcyjne, które będą wyłapywać przeciążone pojazdy.
Według Instytutu Badawczego Dróg i Mostów, co trzecia ciężarówka jeżdżąca po polskich drogach jest przeciążona. Przejazd jednego samochodu ciężarowego o nacisku 20 ton na oś zużywa nawierzchnię w takim samym stopniu, co przejazd 2,5 miliona samochodów osobowych.
NIK o ZDW
rp