Wyeksploatowane szosy i mosty na drogach wojewódzkich w Lubelskiem zagrażają życiu i zdrowiu ludzi. – Zły stan techniczny nawierzchni, niewłaściwa organizacja ruchu, brak podstawowych oznaczeń – to tylko niektóre z zarzutów NIK wobec zarządców dróg.
Na Lubelszczyźnie NIK skontrolowała zarządy dróg powiatowych w Biłgoraju, Łęcznej, Krasnymstawie, Opolu Lubelskim, Zarząd Dróg Grodzkich w Zamościu oraz Zarząd Dróg Wojewódzkich w Lublinie.
Wyniki są zastraszające. – Ponad 40 proc. dróg jest w złym stanie technicznym. Nawierzchnia jest nierówna, popękana, pokryta garbami, łatami i koleinami – mówi Adam Pęzioł, dyrektor Delegatury NIK w Lublinie.
W jeszcze gorszym stanie są mosty. Na wielu z nich ze względu na zły stan techniczny ograniczono nośność, dopuszczalną prędkość i zwężono pasy ruchu. – Wystarczy zjechać z drogi 820 na odcinek Łuszczów–Kijany, aby zobaczyć, w jakim stanie są drogi powiatowe. Aż zęby bolą od dołów – mówi Adam Małek, kierowca z Lublina. – Niektóre drogi na Roztoczu przypominają ser szwajcarski, jak choćby te w okolicach Zwierzyńca – dodaje Jerzy Dyjak z Zamościa.
Jeszcze gorzej oceniono organizację ruchu. – Na skrzyżowaniach brakowało podstawowych znaków, m.in. "ustąp pierwszeństwa”. Zdarzało się też, że na zakrętach nie było słupków, które ułatwiają kierowcom orientację – dodaje Adam Pęzioł. Z kolei w miejscach, gdzie trwały remonty, brakowało zapór, lamp i tablic ostrzegających o prowadzanych pracach.
Główna przyczyna takiego stanu rzeczy to brak pieniędzy. Dwa przykłady z kontroli.
• W ZDP Łęczna wydatki na utrzymanie infrastruktury drogowej w 2008 r. wynosiły 966,8 tys. zł, podczas gdy potrzeby szacowano na 264 mln zł.
• W 2008 r. ZDW w Lublinie wydało 230,8 mln zł, podczas gdy potrzeby szacowano na 3 mld zł.
Zarządcy dróg nie chcieli komentować wyników kontroli do czasu dokładnego zapoznania się z raportem NIK. Nieoficjalnie usłyszeliśmy, że rygorystyczne trzymanie się litery prawa przez kontrolerów często nie odpowiada realnej sytuacji.