"Historie króla Ruperta” to nietypowe przedstawienie jasełkowe, które w niedzielę będą mogli zobaczyć mieszkańcy. Ich bohaterem jest król, który na własną rękę próbował dotrzeć do Betlejem, zamiast podróżować razem z mędrcami: Kacprem, Melchiorem i Baltazarem
To już tradycja, od kilku lat młodzież przygotowuje spektakle jasełkowe, które następnie wystawia dla wszystkich mieszkańców Janowa. W tym roku będą to "Historie króla Ruperta”.
- Historia króla Ruperta była opisywana przez wielu, nawet świeckich autorów. Ta nasza oparta jest na asyryskim apokryfie nieznanego autora i opowiada o tym jak król Rupert wybrał się w drogę do stajenki w której urodziło się dzieciątko Jezus. Apokryfy to księgi i ewangelie pozostałych apostołów, które nie weszły w skład Pisma Świętego - tłumaczy ksiądz Grzegorz Wołoszyn, duchowny uczący religii w janowskim gimnazjum, który przygotował tekst sztuki.
Przedstawienie w którym grają gimnazjaliści pokazuje drogę Ruperta do Jezusa. Król, który niesie ze sobą w darze: miecz, perłę i kwiat podróżuje sam, bo z powodu zadufania i zapatrzenia we własną osobę nie zdąży wybrać się w drogę z trzema królami: Kacprem, Melchiorem i Baltazarem.
Młodzi aktorzy bardzo chcieli brać udział w przedstawieniu. Ilość chętnych przewyższała ilość ról do obsadzenia. W szkole zorganizowano casting i tak wybrano około trzydziestu uczniów.
- Zgłosiłem się bo uważam, że to znakomita rozrywka, świetnie się przy tym bawimy ale i uczymy - mówi Bartłomiej Flis, który dostał rolę Józefa i w jasełkach gra po raz pierwszy.
- Jest fajna atmosfera, świetna ekipa. Coś się dzieje - dodaje Justyna Skubik, grająca rolę płaczki.
Zaangażowanie uczniów podkreślają też nauczyciele. - Młodzież bardzo chętnie współpracuje, pomagali nam we wszystkim, są bardzo twórczy. Bardzo zaangażowani w prace przy jasełkach - mówi Elżbieta Sobótka, nauczycielka gimnazjalistów.
W "Historiach króla Ruperta” grają gimnazjaliści. Wyjątkiem jest odtwórca tytułowego bohatera - Dawid Chodara, uczeń liceum ogólnokształcącego i absolwent tutejszego gimnazjum.
- Postać jest bardzo złożona. W czasie przedstawienia Rupert przechodzi przemianę. Od osoby która jest zapatrzona w siebie zmienia się w kogoś, kto powoli dostrzega że można czerpać przyjemność z dawania innym - mówi Dawid Chodara. - Bardzo lubię grać, odkryłem to w sobie rok temu kiedy po raz pierwszy wystąpiłem w przedstawieniu "Damy i huzary”. Tak mi się spodobało, że odchodząc z gimnazjum powiedziałem, że zawsze mogę zagrać w jakimś przedstawieniu. Grając czuję, że to jest mój żywioł, mogę wyrazić swoje uczucia, ekspresje. Dziś czuję, że chciałbym pójść do szkoły aktorskiej - zdradza sceniczny król Rupert.