Wokół uli Zespołu Szkół Rolniczych w Pszczelej Woli krążą całe chmary pszczół. Zmyliła je wiosenna pogoda. Zamiast spać, budzą się do życia. Tymczasem synoptycy prognozują nadejście mrozów, które mogą zabić owady.
Tymczasem one nie czekają. Zmyliła je ciepła aura i wiosenne słońce. Nie wracają do uli. Poza nimi są już kilka dni. - Pojawienie się nowego pokolenia właśnie teraz, grozi katastrofą pszczelich rodzin w przypadku spadku temperatury powietrza - dodaje Kędziora. - Jajka i larwy potrzebują do rozwoju wysokich temperatur.
Tymczasem w prognozach pogody wiosenna aura przewidywana jest jeszcze tylko przez kilka dni. W przyszłym tygodniu spodziewane są duże mrozy. Może być nawet minus 10 stopni Celsjusza.
- Można próbować dokarmiać pszczoły ciastem miodowo-cukrowym - dodaje Tomasz Kędziora. - W kwietniu nie byłoby problemu. Ale w zimie, i tak grozi to zagładą pszczół.
Właściciele pasiek bardzo ostrożnie mówią więc o sezonie miodowym. Następstwem anomalii pogodowych mogą być straty finansowe. A w efekcie na półkach sklepowych może zabraknąć miodu.
- Importerzy już teraz bardzo chętnie korzystają z zagranicznej oferty - mówi Marek Słupczyński, wiceprzewodniczący Polskiego Związku Pszczelarzy. - Zdarzało się jednak, że sprowadzono z zagranicy tanią substancję, którą z miodem łączyła jedynie nazwa.
W walce z nieuczciwą konkurencją polscy pszczelarze są bezsilni. Wszystko zależy od służb celnych i weterynaryjnych, które dopuszczają zagraniczne produkty na rynek.