Spotykają się władze i rozmawiają. Spotykają obywatele i radzą. A jak mieszkańcy Ostrowa Kolonii i Popkowic Księżych jeździli po glinie, piasku i żużlu tak ciągle jeżdżą. Nie ma pomysłu by sąsiednie gminy wzajemnie zrobiły sobie drogi.
Chodzi o drogę przez pola, która mieszkańcom Ostrowa Kolonii gmina Wilkołaz skraca podróż do Kraśnika o kilkanaście kilometrów.
Mieszkańcy mają rację skracając sobie drogę i narzekając na stan nawierzchni, tylko jest jeden problem. Droga którą chcieliby mieć utwardzoną za gminne pieniądze - należy do sąsiedniej gminy Urzędów. Na dodatek pola przez które się ciągnie, to też teren gminy Urzędów a nie gminy Wilkołaz. Właściciele gruntów wprawdzie zgodzili się na drogę jednak samorząd nie jest zainteresowany inwestowaniem w nawierzchnię po której będą się poruszać nie ich mieszkańcy.
W podobnej sytuacji są mieszkańcy Popkowic Księżych gmina Urzędów. Mają tak samo kiepski stan drogi jak ci z Ostrowa ale tu część szlaku komunikacyjnego należy do... gminy Wilkołaz. Samorządowcy z Urzędowa chcą tam zacząć kłaść nawierzchnię asfaltową. Jednak Wilkołaz nie chce wchodzić w kosztowne roboty związane z położeniem asfaltu.
- Nie podejmowaliśmy żadnych uchwał w tej sprawie bo to i procedura długa, i koniec kadencji się zbliża, i pieniądze z budżetu już zostały wcześniej rozdysponowane. No i radni by się nie zgodzili, żebym gminie Urzędów pomagał. Kiedyś zrobiłem drogę dla mieszkańców Kolonii Zadworze z gminy Urzędów, to mi długo wypominali że mieszkańcy naszej gminy tamtędy nie jeżdżą - wspomina Jan Wnuczek, wójt gminy Wilkołaz.
- Była kiedyś taka informacja na sesji Rady Gminy, żeby się drogami podzielić. Gmina Urzędów zrobiłaby drogę w Ostrowie a gmina Wilkołaz drogę w Popkowicach Księżych. Ale żadnych szczegółów nie ma - wyjaśnia Stanisław Tompolski, zastępca wójta gminy Urzędów.
W ten sposób krąg się zamyka, a mieszkańcy obu gmin nadal latem jeżdżą w tumanach kurzu lub po opadach deszczu toną w glinie i błocie. Ale robią to u obcych a nie u siebie. I dlatego nic się nie może zmienić.