W tym roku 3000 kierowców z naszego regionu zapłaciło karę za brak obowiązkowego OC, które mocno zdrożało. Nie ma szans, że będzie tańsze.
Czytaj Dziennik Wschodni bez ograniczeń. Sprawdź naszą ofertę
Więcej niż połowa kierowców bez OC jest wykrywana już bez kontroli drogowej, lecz na podstawie analizy danych z ogólnopolskiej bazy polis komunikacyjnych Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego. W ciągu pierwszych dziewięciu miesięcy tego roku UFG wystawił w całym kraju 49,9 tys. wezwań z tytułu braku komunikacyjnej polisy OC. W Lubelskiem wykryto 3 tys. takich przypadków.
– System identyfikacji właścicieli pojazdów bez OC jest coraz bardziej szczelny i już większość nieubezpieczonych wykrywana jest bez fizycznej kontroli na drodze – podkreśla Hubert Stoklas, wiceprezes UFG. – Przy czym warto pamiętać, że kara za brak tego ubezpieczenia jest wielokrotnie wyższa niż składka za tę polisę. W przypadku nieuregulowania opłaty karnej za brak OC, jest ona ściągana w trybie egzekucji administracyjnej, tj. przez urzędy skarbowe – dodaje.
W ciągu pierwszych dziewięciu miesięcy 2016 roku do kasy UFG z tytułu kar za brak OC wpłynęło ponad 50 mln zł, to jest o jedną piątą więcej niż rok wcześniej (wzrost o 8,6 mln zł).
A od 1 stycznia 2017 roku będzie jeszcze drożej. Rośnie pensja minimalna, a wraz z nią kary za brak OC. Maksymalna sankcja w przypadku aut osobowych od stycznia wyniesie 4000 zł, czyli o 300 zł więcej niż obecnie. Właściciele ciężarówek, ciągników samochodowych i autobusów zapłacą nawet 6000 zł kary – o 450 zł więcej. Z kolei jeżdżący bez OC kierowcy pozostałych pojazdów, w tym motocykli i skuterów, powinni być przygotowani na maksymalnie 670 zł kary, co oznacza wzrost o 50 zł w porównaniu z 2016 rokiem.
Tymczasem eksperci zapowiadają zahamowanie wzrostu cen ubezpieczeń OC. – Spodziewam się, że w 2017 r. podwyżki zahamują. Taniej jednak nie będzie – mówi Marcin Łysakowski, ekspert multiagencji Superpolisa z Białej Podlaskiej.
Zdaniem ekspertów, kolejne podwyżki cen powinny dotyczyć jedynie kierowców regularnie łamiących przepisy. Uzależnienie wysokości składki za OC od tego, czy ktoś jeździ przepisowo, to projekt, który może wejść w życie najszybciej w 2018 r. Jednak już teraz wzrost cen najsilniej odczuwają kierowcy, którzy spowodowali szkodę.
O ile w ciągu dwóch lat nieprzerwanych podwyżek wzrosła dla nich minimalna cena ubezpieczenia auta?
W Lublinie najniższa dostępna na rynku składka dla przykładowego kierowcy (37-latek z prawem jazdy od 15 lat, od 10 lat wykupujący OC i nie powodujący w tym czasie szkód, który jeździ 4-letnim volkswagenem golfem) to obecnie 550 zł – aż o 150 zł (38 proc.) więcej niż na początku bieżącego roku i blisko o 220 zł (68 proc.) więcej niż na początku 2015 r.
Co więcej, w porównaniu z końcem 2014 r., kiedy to polisa kosztowała 281 zł, cena wzrosła aż o 96 proc. Niestety, taniej już nie będzie.