Była sobotnia noc. Na centralnym placu Hrubieszowa, 33-letni właściciel poloneza i jego 23-letni kolega pili w aucie piwo. Nagle pojawił się napastnik: oblał samochód benzyną, podpalił i uciekł.
Wbrew pozorom nie były to porachunki grup przestępczych. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że podpalacz, 27- letni Andrzej K., dopatrzył się w pokrzywdzonym mężczyzny, który uwiódł mu żonę. Policja ujęła Andrzeja K. chwilę po zdarzeniu. Szybko okazało się, że atak był pomyłką, bo poszkodowany nie zna ani napastnika, ani jego kobiety.
Podpalacz pomylił się, bo był mocno pijany. – Miał ponad trzy promile alkoholu we krwi – wyjaśnia Martyniuk. Pasażerowie auta wyposażonego w instalację gazową wyszli ze zdarzenia bez szwanku, ucierpiała za to karoseria. Napastnik odpowie za zniszczenie własności. Grozi mu do pięciu lat więzienia.