Pokłócili się o bzdurę. Zaczęło się od pytania o imię. Potem padły wyzwiska i doszło do rękoczynów.
Do tragicznego zdarzenia doszło w minioną niedzielę na stadionie Czarnych. Około tysiąca mieszkańców Dęblina i okolicznych miejscowości bawiło się podczas festynu ''Dęblin - powodzianom''. Jak twierdzą uczestnicy, nikt nie zwracał uwagi na pijących alkohol młodocianych. Piwo mógł kupić każdy. Impreza zakończyła się około północy, jednak podpici jeszcze długo włóczyli się po stadionie. Nikt ich nie wyganiał.
Według Telewizji Lublin osiemnastolatek został po festynie na stadionie. Siedząc na ławce rozmawiał z koleżankami i kolegami. W pewnym momencie podeszło do nich dwóch chłopców. Grupa nie zwracała uwagi na ich ordynarne zaczepki. Nagle młodszy z napastnioków uderzył 18-latka w głowę. Uderzenie było tak silne, że chłopak stracił przytomność. Jego koledzy rozbiegli się po stadionie wołając o pomoc. W tym czasie chuligani znęcali się nad nieprzytomną ofiarą. Szczególnym okrucieństwem wykazywał się 16-latek. To on kopał w głowę, a potem wrócił, aby dobić.
Kilka godzin wcześniej widziano chłopców w zupełnej zgodzie. - Rozmawiali, śmiali się. Sprawiali wrażenie dobrych znajomych - mówi jeden z uczestników festynu.
Około godz. 1 w nocy dozorca zauważył nienaturalnie skręcone ciało młodego mężczyzny leżące na koronie stadionu. Wokół było pełno plastikowych kubków po piwie. Chłopiec był cały we krwi, miał złamany nos i szczękę. Wezwany na miejsce lekarz stwierdził zgon. Bezpośrednią przyczyną śmierci było pęknięcie podstawy czaszki.
Policja zatrzymała wczoraj sprawców śmiertelnego pobicia. Okazało się, że byli to dwaj 16- i 17-letni mieszkańcy Dęblina. Młodszy w chwili zatrzymania miał 1,6 promila alkoholu, starszy ok. jednego promila. Podczas pierwszego przesłuchania nie mogli odpowiadać na zadawane im pytania. Byli jeszcze zbyt pijani.
Według rodziców zamordowany był bardzo spokojnym chłopcem. Nigdy nie wdawał się w awantury, po prostu nie potrafił się bić.
Tragedia wstrząsnęła miastem. - To straszne - mówi jeden z mieszkańców, który wolał się nie przedstawiać. - Młodzież nie ma tu nic do roboty i dlatego tak często sięga po alkohol.
Jeśli sąd uzna, że ujęci wczoraj młodociani mogą odpowiadać jak dorośli, to będzie im grozić nawet do 25 lat więzienia.