Tego jeszcze nie było! Pijany komendant VII Komisariatu w Lublinie staranował swoim samochodem policyjny radiowóz. Miał 1,7 promila. Pasażer - policjant - też był pijany jak bela. Komendant stracił pracę, jego koledze nic nie grozi.
Komendant miał wyjątkowego pecha. Nie wpadł jak wielu policjantów podczas rutynowej kontroli. Zrobił to znacznie bardziej efektownie. Około godziny 19 uderzył swoją skodą octavią w radiowóz drogówki, zaparkowany przy ul. Jutrzenki na lubelskich Czubach. Policjanci z patrolu byli akurat w sklepie. Do środka wpadł mężczyzna z informacją, że jakaś skoda wjechała w tył ich radiowozu - opla astry.
Okazało się, że za kierownicą skody siedział komendant VII Komisariatu. Nie musiał czekać na przyjazd radiowozu. Został "obsłużony” na miejscu. Alkomat wykazał 1,7 promila. Pasażer był w podobnym stanie - 1,8 promila. To były podwładny komendanta. Jest kierownikiem referatu kryminalnego w stopniu aspiranta sztabowego w VIII Komisariacie. Twierdzi, że stłuczkę pamięta jak przez mgłę. W momencie uderzenia spał. Obaj pijani policjanci byli po służbie.
Na ul. Jutrzenki przyjechał komendant miejski policji i prokurator. Młodszy inspektor Włodzimierz Pietroń zdecydował o zwolnieniu z pracy pijanego komendanta. Andrzej M. przepracował w policji 14 lat. Włos z głowy nie spadnie koledze podinspektora. Całej sprawy nie chce komentować nadkomisarz Janusz Wójtowicz, rzecznik lubelskiej policji. - Śledztwo prowadzi prokuratura - powiedział. - Nie mam nic do dodania.
Sprawę przejęła Prokuratura Rejonowa Lublin-Północ. VII Komisariat komendanta znajduje się poza jej terenem.
- Mamy podstawy, żeby przedstawić Andrzejowi M. zarzut prowadzenia samochodu pod wpływem alkoholu - zapowiedział Andrzej Jeżyński, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
Policjant zapisze się w historii lubelskiej policji jako pierwszy funkcjonariusz w randze podinspektora i pierwszy komendant komisariatu, który wyleciał z pracy za jazdę po alkoholu.
W ubiegłym roku lubelscy policjanci nie popisali się. 19 z nich straciło pracę po jeździe po alkoholu. Zdegustowany takim zachowaniem komendant wojewódzki Marek Hebda kilka miesięcy temu wystosował specjalny apel do rodzin policjantów. A przełożeni prowadzili w swoich jednostkach rozmowy z podwładnymi, ostrzegając przed skutkami jeżdżenia po pijaku. Takie rozmowy wielokrotnie przeprowadzał także... podinspektor Andrzej M.