Bolały nas brzuchy, dostaliśmy biegunki. O skażeniu wody dowiedziałem się dopiero w sobotę, od... cioci - złości się Andrzej Jasina ze Zwierzyńca.
Ponad 5 tysięcy mieszkańców Zwierzyńca wciąż nie może pić wody z kranów. Została skażona bakteriami coli, które przedostały się do ujęć z nieszczelnych szamb. Zamojski sanepid wydał zakaz spożywania kranówki ze zwierzynieckiego wodociągu w czwartek. Miejscowy Zakład Gospodarki Komunalnej ograniczył się do wywieszenia zawiadomień na słupach ogłoszeniowych. Efekt był mizerny. Ludzie nadal pili kranówkę.
- Ogłoszenia były mało widoczne, dlatego informacja dotarła do mieszkańców z opóźnieniem - mówi 77-letnia Stanisława Winnik. - A wiele osób o skażeniu nadal może nie wiedzieć.
Nikt z urzędników o skażeniu wody nie zawiadomił też Przychodni Rejonowej w Zwierzyńcu. - Przeczytaliśmy o tym na słupach ogłoszeniowych - mówi doktor Stanisław Glazer. - A to przychodnia powinna być zawiadomiona w pierwszej kolejności. Zgłaszają się do nas osoby z dolegliwościami żołądkowymi, ale nie jest to stan alarmowy.
Zdatna do picia woda dowożona jest beczkowozami. Mieszkańcy Zwierzyńca mają już jednak dość noszenia wiader i bukłaków. Zaczynają złorzeczyć na władze.
Sanepid pobrał próbki ze zwierzynieckich ujęć. Wczoraj przyszły wyniki. Okazało się, że woda wciąż nie nadaje się do picia. - Może w środę, po kolejnych badaniach, będą lepsze wieści - mówił wczoraj Jan Stasiak, szef Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Zamościu.