Poważna choroba sprawiła, że Piotr Pieńkosz z Dęblina skończył tylko podstawówkę. Już trzy lata stara się o powrót do szkoły. Bez skutku.
"Szanowny panie Ministrze, piszę do pana, ponieważ nikt do tej pory nie potrafił mi pomóc” - tak 25-letni Piotr zaczął list do ministra edukacji Romana Giertycha. Właśnie go wysłał i z nadzieją czeka na odpowiedź.
W siódmej klasie podstawówki chłopak zaczął mieć problemy z chodzeniem. Tak poważne, że przykuły go do łóżka. W 1997 r., po rocznej przerwie, Piotr ukończył ósmą klasę w trybie indywidualnym. - Nie byłem w stanie się wtedy poruszyć - wspomina Pieńkosz.
Trzy lata temu, mając 22 lata, postanowił wrócić do szkoły. - Przecież bez wykształcenia nie znajdę pracy - argumentował. Ale nie okazało się to proste. W międzyczasie zreformowano system oświaty. Piotr, wznawiając naukę, powinien się znaleźć w trzeciej klasie gimnazjum. Poprosił Ministerstwo Edukacji o umożliwienie mu dalszej nauki. I w marcu 2004 r. minister napisał, że nie widzi przeszkód, by chłopak poszedł do szkoły ponadgimnazjalnej.
To przyzwolenie na niewiele się zdało, bo Piotra nie chciała przyjąć żadna szkoła. Próbował nawet w Specjalnym Ośrodku Szkolno-Wychowawczym w Przemyślu. Tu barierą okazał się jego wiek. O interwencję poprosił Kuratorium Oświaty w Lublinie. Spotkał się z odmową. - Jak to jest? Ministerstwo ma inne przepisy, a kuratorium inne? Nie chcę wylądować w szkole, która oferuje liceum w rok. Czego się tam nauczę? A poza tym to kosztuje - podkreśla Piotr.
Sprawą zainteresowaliśmy także obecnego kuratora oświaty w Lublinie. - Zajmę się nią, proszę o dostarczenie wszystkich dokumentów. We wtorek odpowiem, jakie jest wyjście z tej sytuacji - obiecuje Lech Sprawka.