Oficjalnie akustyk i kinooperator. A dla wtajemniczonych producent bomb dla gangu wymuszającego haracze. Mężczyzna miał swój „warsztat” w Domu Kultury w Janowie Lubelskim – dowiedzieliśmy się wczoraj.
– W pomieszczeniach domu kultury znaleźliśmy spore ilości materiałów, służących do konstrukcji materiałów wybuchowych – zdradził nasz informator. – Sprawdzamy, czy to było jedyne miejsce, gdzie były produkowane bomby. Zatrzymany konstruktor był w wojsku specem od materiałów wybuchowych. Tę wiedzę wykorzystywał teraz w światku przestępczym. To groźny bandyta.
Mężczyzna pracował w domu kultury jako akustyk i kinooperator od ośmiu lat. Mówili o nim „złota rączka”. Zajmował pomieszczenie na parterze budynku. Tam miał swój „bombowy” warsztat.
– Jestem zszokowany jego zatrzymaniem – nie kryje Łukasz Drewniak, dyrektor janowskiego Domu Kultury. – To znakomity fachowiec. Trudno mi w to wszystko uwierzyć. Nigdy nie widziałem nic podejrzanego w jego zachowaniu.
Przypomnijmy. Pod koniec września nieznani sprawcy podłożyli bomby w warszawskim biurowcu i w domku letniskowym pod Łęczną. Na szczęście nikt nie zginął. W ubiegłym tygodniu policja zatrzymała zarówno konstruktora bomb, jak i zleceniodawcę zamachów.
Według prokuratury chodzi o wymuszenia haraczy od biznesmenów. Gangsterzy szantażowali przedsiębiorców w całym kraju. Zastraszali ich, grożąc pozbawieniem życia. Bomby miały być dla nich ostrzeżeniem. Zatrzymanym postawiono zarzut wymuszenia 250 tys. zł od osób prowadzących działalność gospodarczą. W sumie usiłowali wymusić 4 mln złotych od biznesmenów.
W sprawę zamieszany jest Waldemar G., lubelski biznesmen. Wcześniej pracował na państwowych posadach. Był m.in. zarządcą Lubelskiego Przedsiębiorstwa Budownictwa Kolejowego Exkol. Do aresztu trafił przed miesiącem za machloje gospodarcze. Policja bada teraz jego związek z wybuchem bomby w warszawskiej firmie Kolmex.
– Z samą firmą ma wiele wspólnego, ale niekoniecznie maczał palce w podłożeniu bomby – zdradził nasz informator.