Ponad 1450 lekarzy specjalistów z województwa lubelskiego zadeklarowało pracę tylko w jednym szpitalu w zamian za wynagrodzenie w wysokości 6750 zł brutto. Stwarza to problem dla mniejszych szpitali, które ze względu na braki kadrowe korzystały ze wsparcia medyków z innych ośrodków.
Możliwość podwyżki w zamian za podpisanie „lojalki” daje lekarzom specjalistom nowelizacja ustawy z 5 lipca tego roku o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych. Według danych NFZ na koniec października w województwie lubelskim zdecydowali się na to lekarze z 39 placówek.
– Liczba zgłoszonych do podwyżek etatów wyniosła 1455,23 – informuje Małgorzata Bartoszek, rzeczniczka lubelskiego NFZ. – Kwota niezbędna do zagwarantowania lekarzom wynagrodzeń zasadniczych do wysokości 6750 zł miesięcznie, w przeliczeniu na pełny etat, oraz związane z tym podwyższenie dodatku za wysługę lat w okresie od 1 lipca do 31 grudnia tego roku wyniosła blisko 22,1 mln zł – dodaje.
W szpitalu klinicznym przy ul. Jaczewskiego w Lublinie na 399 lekarzy ze specjalizacją „lojalki” podpisało 280 we wszystkich specjalnościach. W wojewódzkim szpitalu przy al. Kraśnickiej w Lublinie takie zobowiązania złożyło 181 na 208 lekarzy.
– Na podpisanie umów lojalnościowych decydują się przede wszystkim lekarze, którzy nie mają możliwości zarobienia więcej w innych jednostkach. A także tacy, którym nie opłaca się pracować na kontrakcie – komentuje Marek Stankiewicz, rzecznik Lubelskiej Izby Lekarskiej. – Izba ani nie zachęca, ani też nie zniechęca do podpisywania „lojalek”. Każdy lekarz sam ocenia, jak to wpłynie na jego sytuację i czy będzie chciał taką deklarację złożyć. Zależy to od wielu różnych czynników, m.in. wieku, sytuacji finansowej czy stabilizacji zawodowej.
Jak zaznacza Stankiewicz, umowy lojalnościowe mogą być problemem dla dyrektorów mniejszych szpitali w terenie.
– Takie placówki ze względu na braki kadrowe korzystają bardzo często ze wsparcia lekarzy, którzy przyjeżdżają z większych miast na dyżury – zauważa Stankiewicz. – Jeśli tacy lekarze podpiszą „lojalki” w swoich macierzystych szpitalach, może pojawić się problem z obsadą tych dyżurów.
Dotyczy to m.in. szpitala we Włodawie. – Aż czterech lekarzy o specjalnościach chirurgia ogólna, naczyniowa i pediatria przestało u nas pracować – przyznaje Elżbieta Korszla, zastępca dyrektora SPZOZ we Włodawie ds. administracyjno-organizacyjnych.
Podobnie jest w szpitalu w Kraśniku, który może mieć poważny problem z obsadą dyżurów na oddziale ginekologiczno-położniczym.
– W związku z brakami kadrowymi korzystaliśmy ze wsparcia dwóch lekarzy z innych ośrodków, którzy podpisali umowy lojalnościowe. W związku z tym nie mogą u nas dyżurować – mówi Marek Kos, dyrektor kraśnickiego SPZOZ. – Zgłosiliśmy już ten problem do NFZ z wnioskiem o możliwość dyżurowania tych osób w naszym szpitalu, bo bez nich obsada dyżurów będzie bardzo trudna. Czekamy na odpowiedź.