Mieszkańcy bloku przy ul. 15 Pułku Piechoty "Wilków” załamują ręce. Ponad 10 lat temu fatalnie podzielono ich działkę. Sprawa własności gruntu otarła się już o sąd. - Czy ktoś nam wreszcie pomoże i rozwiąże tę sprawę? - pytają mieszkańcy bloku.
W 1995 r. miasto podzieliło działkę. Przedstawiciele wspólnoty twierdzą, że wtedy doszło do paradoksu: działka, na której stoi blok, jest własnością wspólnoty. Ale już teren przed blokiem należy do gminy. Dalej jest działka, na której stoją budynki gospodarcze mieszkańców bloku. Tam każdy trzyma np. opał na zimę, bo lokatorzy zimą palą w piecach. Komórki stoją już na gruncie wspólnoty.
Taki podział działki jest uciążliwy. Potencjalni nabywcy mieszkań nie mogą wykupić budynków gospodarczych na własność, bo według prawa budowlanego muszą się one znajdować na tej samej działce, co blok. A ci, którzy już mają tam komórki, nie mają dostępu do drogi publicznej.
- To gigantyczny błąd prawny, do którego nikt się nie chce teraz przyznać - mówi Henryk Pataj, przewodniczący Wspólnoty Mieszkaniowej 15 Pułku Piechoty "Wilków” 3a.
Po drugie, teren przez blokiem nie jest własnością mieszkańców, więc nie mogą go np. uporządkować.
W 2004 r. sprawa trafiła do sądu, ale do porozumienia nie doszło. Teraz mieszkańcy złożyli papiery do Sądu Apelacyjnego w Lublinie.
- Mieliśmy spotkanie z przewodniczącym Rady Miasta, ale nie wierzymy, że ktoś nam pomoże - mówią.
Po spotkaniu z przedstawicielami rady mieszkańcy ponownie przedstawili swój projekt ugody.
- Przekazałem dokumenty do Komisji Gospodarki Przestrzennej i Budżetowej - mówi Ryszard Karpiński, przewodniczący Rady Miasta. Miasto przedstawi wspólnocie swoją propozycję. Wtedy prawdopodobnie dojdzie do kolejnego spotkania i próby polubownego załatwienia sprawy.