Okręgowy Sąd Lekarski przyznał nam rację. Lubelski lekarz Marek O. popełnił błąd, operując pięcioletniemu Kacprowi zdrową nogę zamiast chorej. Jednak za okaleczenie dziecka ortopeda dostał jedynie naganę. Orzeczenie nie jest prawomocne.
Przypomnijmy. W listopadzie 2003 roku pięcioletni Kacperek przeszedł operację biodra w Dziecięcym Szpitalu Klinicznym w Lublinie. Po zabiegu rodzice chłopca zorientowali się, że dziecko ma usztywnioną zdrową nogę. Zgłosili to lekarzowi. Okazało się, że lekarz pomylił się i zamiast chorego lewego biodra zoperował dziecku prawe. Operację trzeba było powtórzyć. Ale rodzice nie chcieli ryzykować po raz kolejny. Zawieźli chłopca aż do Otwocka do szpitala ortopedycznego. Zoperowana tam lewa noga funkcjonuje już prawidłowo. Prawa, wcześniej zdrowa, nie jest, niestety, sprawna.
Ortopeda Marek O. nie poczuwał się do winy. Po nagłośnieniu przez nas sprawy został jednak odsunięty od operacji. Teraz sąd lekarski potwierdził, że lekarz pomylił się, bo nie sprawdził, czy do operacji przygotowane jest właściwe biodro. Jako okoliczność łagodzącą dla ortopedy sędziowie uznali "błędny plan operacyjny, w którym wpisane było do operacji prawe biodro i nieposzlakowaną opinię w dotychczasowej pracy zawodowej”. Uznali też, że kara nagany jest adekwatna do czynu, jaki popełnił lekarz. I ortopeda, i rodzice dziecka mają teraz dwa tygodnie na odwołanie się od wyroku.
- Ja tak tego nie zostawię - obiecuje sobie Elżbieta Zubala. - Lekarz nie miał prawa się pomylić. Może jest doskonałym specjalistą, ale mojemu dziecku zrobił krzywdę. A tego nie da się zapomnieć. I żadne uzasadnienie sądu mnie nie przekona.
Rodzice chłopca walczą także przed sądem cywilnym. Pozwali szpital, w którym został zoperowany ich syn. Domagają się odszkodowania. - Pieniądze będą nam potrzebne na rehabilitację Kacperka - mówią. - Chcemy, żeby syn jak najszybciej zapomniał o chorobie i mógł normalnie żyć.