Dzięki unijnym wymaganiom i mniejszemu zapotrzebowaniu
na górników zyskali ludzie starsi, upośledzeni i... naukowcy. W piątek, w Ostrowie Lubelskim otwarto Dom Pomocy Społecznej, a w Lubartowie dzienny Środowiskowy Dom Samopomocy.
Pan Roman pochodzi z Lubartowa. Gdy odsłużył wojsko, ze słynną później solistką zespołu „2+1” Elżbietą Dmoch i Januszem Krukiem występował w zespole Warszawskie Kuranty. A potem. – Z dziurą w płucach i lekami w kieszeni chałturzyłem po całej Polsce. Pokonała mnie wódka. Na parę lat trafiłem do zakładu w Abramowicach. Gdy znalazłem się w jednym z domów pomocy, mniejsza o nazwę, nie mogłem wytrzymać panującej tam atmosfery, krzyków na mnie. Wyskoczyłem przez okno z zamiarem popełnienia samobójstwa. Ale tylko połamałem nogi. Dziś poruszam się z trudem. Ale gitarę mam pod ręką, więcej mi nie trzeba – mówi Misiurski. Teraz, po likwidacji domu w Lubartowie, mieszka w Ostrowie, w jednym z dwuosobowych pokoi (każdy z pełnym węzłem sanitarnym i innymi wygodami).
Takich mieszkańców, jak pan Roman, jest jeszcze 88.
Wraz z nimi,do Ostrowa musieli się przenieść pracownicy. Pielęgniarki, Ewa Meksuła i Danuta Słomka z Kamionki, gdzie mieszkają, do poprzedniego miejsca pracy miały 4 km. Teraz, do Ostrowa, dziesięć razy tyle. – Radzimy sobie już z dojazdem, choć tracimy na drogę godzinę. Trudy te, w pewnym stopniu, rekompensują lepsze warunki, jakie mamy w Ostrowie – mówią.
W domu jest jeszcze 11 wolnych miejsc. Nic nie wskazuje, że będą zajęte. Z godnie z nowymi przepisami, koszty pobytu (tu: 1800 zł) finansuje pensjonariusz bądź jego rodzina. Gdy nie są w stanie – co jest regułą – powinna uczynić to gmina. – Z budżetu państwa, który opłacał do tej pory ten rodzaj pomocy społecznej, do gmin trafiły pieniądze na ten cel. Ale nie określono jednak ich przeznaczenia. Radni wydają więc pieniądze, nie na pomoc schorowanym ludziom, tylko na drogi, szkoły. Domom pomocy grozi to katastrofą finansową – niepokoi się Tadeusz Fituch, dyrektor DPS w Ostrowie.
W piątek odbyła się także druga uroczystość. Opuszczony przez pensjonariuszki dom w Lubartowie stał pusty tylko na czas koniecznego remontu. Rada Powiatu utworzyła tu dzienny Środowiskowy Dom Samopomocy. – Pomysł okazał się słuszny. Zapotrzebowanie na opiekę i pomoc w przyuczeniu do życia osób z upośledzeniami psychicznymi jest duże. Mamy już 50. podopiecznych dowożonych z całego powiatu, przyjmiemy dalszych – mówi Krzysztof Szabliński dyrektor ŚDS.
Natomiast zespół pałacowo-parkowy w Samoklęskach, gdzie do tej pory mieszkali mężczyźni, postanowiła kupić – za 1,1 mln zł – lubelska Akademia Medyczna. Przeznaczy go na ośrodek badawczo-dydaktyczny, zajmujący się głównie ziołami.
Historia domu w Ostrowie
Wyremontowany za 2,7 mln złotych DPS w Ostrowie Lubelskim, powstał trochę na skutek przypadku. W podobnej placówce w Lubartowie mieszkały kobiety, a w Samoklęskach mężczyźni. Gdy władze powiatu szukały w Unii Europejskiej dla tych domów dotacji, okazało się, że obydwa obiekty nie spełniają unijnych wymogów. A to z europejską pomocą władze wiązały nadzieje na przyszłość. – W tym samym czasie – wspomina Marian Starownik, starosta lubartowski – łamaliśmy sobie głowę, co robić z internatem, który powstał tu w latach 80. dla pół tysiąca uczniów miejscowej szkoły górniczej. Gdy Bogdanka przestała przyjmować ludzi, uczniowie przestali się interesować szkołą. Okazało się, że zamiast trzech skrzydeł internatu, wystarczało im jedno. Pozostałe, zaczęły zamieniać się w ruinę. Wtedy narodził się pomysł urządzenia w jednym ze skrzydeł prawdziwego domu pomocy, do którego trafią ludzie z Lubartowa oraz Samoklęsk. Jesienią ubiegłego roku zakończył się remont i wyposażanie. W kosztach partycypowały władze wojewódzkie: państwowe, samorządowe,
powiatowe i oddział PFRON.