- Może się wreszcie odkujemy, po tym fatalnym sezonie, który nam zafundowała salmonella - mówią właściciele okolicznych barków, budek z przekąskami i sklepów. - Gdy ogłoszono, że w jeziorze jest salmonella, ruch jakby zamarł.
- Niech sobie skaczą. Aby ładne dziewczyny były - śmieje się Andrzej Gołębiowski z Kaniwoli, który zamierza oglądać atrakcje, które przygotowali organizatorzy imprezy. - Przynajmniej będzie wesoło.
- Oczekujemy nawet kilku tysięcy ludzi - mówi Krzysztof Adach, jeden z organizatorów. - Wspólnie z kolegą z Gdańska, zapalonym miłośnikiem bmx. - Postanowiliśmy ściągnąć ludzi zainteresowanych tego typu sportem. Nie ma dla nich imprez w naszym rejonie. Chcemy zagospodarować tę niszę.
Oganizatorzy postawili na otwartą formułę festiwalu z całą gamą sportów ekstremalnych oraz dobrą uzykę
Na plac przy klubie May-Day nawieziono 140 ton ziemi i usypano przeszkody, które będą pokonywać zawodnicy na rowerach i startujący w dyscyplinach parkour. Jest już 3 i pół metrowa, drewniana rampa z której bmx-owcy będą startować do karkołomnych figur. się wybicia. - Po raz pierwszy w Polsce riderzy (zawodnik na rowerze bmx - przyp. red.) będą wybijać się bez rozbiegu - mówi Adach.
Spadochroniarze lądować będą na plaży nad jeziorem oraz trafiać w specjalnie ustawioną 5 m tarczę z gąbki.
Impreza jeszcze się nie zaczęła ale same przygotowania już wzbudzały zainteresowanie działkowiczów i mieszkańców. Iwona Goral z Lublina, która ma działkę rekreacyjną nad jeziorem, narzekała nawet wczoraj, że festiwal odbywa się tak późno. - Już po sezonie, a my już z dziećmi wracamy do domu - mówi.