Spoty reklamowe w telewizji, reklamy w tygodnikach, 310 billboardów w największych miastach - w lipcu ma ruszyć wielka ogólnokrajowa kampania
Władze województwa chcą, żeby mieszkańcy Polski uważali nasz region za atrakcyjny turystycznie. Wczoraj napisaliśmy, że według badań Polskiej Agencji Rozwoju Turystyki myśli tak tylko dwa procent rodaków.
- Nie możemy promować jednego miasta, skupiamy się na regionie. Chcemy zachęcić do weekendowych przyjazdów, zaproponujemy aktywny wypoczynek na rowerze, m.in. wycieczki szlakiem Kraśnik-Lwów - tłumaczył na wczorajszej konferencji prasowej Mariusz Grad, członek Zarządu Województwa. Czterotygodniową kampanię zorganizuje profesjonalna agencja reklamowa. 850 tys. zł z kasy województwa pójdzie na reklamówki w m.in. TVN 24 czy Discovery. W samej Warszawie stanie 100 billboardów, ogłoszenia zobaczymy w najpoczytniejszych tygodnikach i portalach internetowych. Informacje np. o noclegu znajdą się na stronie www.turystyka.lubelskie.pl. Na udział w kampanii wstępnie zgodził się popularny kabaret Ani Mru-Mru.
Promocja ruszy najwcześniej 10 lipca. - To realny termin. Tak nas zapewniają agencje reklamowe, z którymi rozmawialiśmy - mówi Jerzy Zarębski, szef Departamentu Promocji, Turystyki i Współpracy Zagranicznej Urzędu Marszałkowskiego. Kampania miała być gotowa wcześniej, ale załamały się rozmowy z agencją, która proponowała udział Budki Suflera.
Jednak plany Urzędu Marszałkowskiego mogą się rozbić o rzeczywistość. Artur Korgul, menedżer Ani Mru-Mru, podkreśla, że kabaret chce pomóc w promocji, ale są pewne kłopoty. - Marcin Wójcik (jeden z liderów kabaretu - red.) ma kontuzję nogi. Druga rzecz to wcześniejsze zobowiązania, z których musimy się wywiązać. Termin, w jakim trzeba zrobić spoty, jest arcyszalony. Takie rzeczy planujemy z 8-10-miesięcznym wyprzedzeniem. Jednak myślę, że dojdziemy do porozumienia - zapewnia Artur Korgul.
O zbyt napiętych terminach mówi też agencja reklamowa PZL. To jedna z bardziej wziętych firm w Polsce, prowadziła m.in. kampanię promującą Gdańsk.
- Jeśli przetarg ma być dopiero ogłoszony, to czasu jest zbyt mało. Przy dużym wysiłku, samozaparciu i sprawnym działaniu trzeba przynajmniej dwóch miesięcy - mówi Krzysztof Dzierżek z PZL. - Agencja powinna mieć przynajmniej dwa tygodnie na przygotowanie projektów. Później trzeba czasu na ich zaakceptowanie przez urząd. Kręcenie spotu zajmuje trzy tygodnie. Wreszcie telewizje przyjmują materiał na minimum pięć dni przed emisją. Lipcowy termin jest zbyt niebezpieczny. Z braku czasu, pomysły i realizacja mogą być marne.