Zaplanowane przyjęcia na szpitalne oddziały będą wstrzymane, podobnie jak wizyty u specjalistów. Wszystko po to, by zawalczyć o sprawiedliwy podział pieniędzy na służbę zdrowia.
Pacjenci wszystkich powiatowych szpitali Lubelszczyzny, którzy na środę mieli wyznaczony termin przyjęcia na oddział lub umówioną wizytę u specjalisty nie zostaną przejęci.
– Chodzi o wymuszenie na Ministerstwie Finansów i na Narodowym Funduszu Zdrowia zapłaty za tzw. nadwykonania i zmiany sposobu finansowania służby zdrowia – mówią dyrektorzy szpitali.
– Jak najbardziej popieram akcję – mówi Bogdan Lasota, pacjent oddziału ortopedycznego szpitala w Łęcznej. Na zabieg wszczepienia endoprotezy przyjechał z Tomaszowa Lubelskiego. – Aż chciałoby się zapytać, gdzie są pieniądze z naszych składek. Na zabieg czekałem ponad pół roku, a czekałbym jeszcze dłużej, gdyby nie ten szpital.
– Pewne utrudnienia będą, ale chciałbym, aby pacjenci wiedzieli, że walczymy dla dobra nas wszystkich – mówi Piotr Rybak, dyrektor szpitala w Łęcznej. – Chcemy, aby NFZ zapłacił za nadwykonania za ubiegły rok, jak i za pierwsze półrocze tego roku. Akcja nie jest wymierzona w lubelski oddział NFZ, ale w centralę. Najważniejsze, że wszyscy działamy wspólnie. Z różnymi inicjatywami wychodzą inne grupy.
Henryk Chapuła, który leży na tym samym oddziale, również popiera protest.
– Wszelkie inicjatywy, dzięki którym jest szansa na większe pieniądze na leczenie, są dobre. Każdy powinien je poprzeć. Nawet pacjenci, w których takie strajki najbardziej uderzą – mówi.
Decyzja o proteście zapadła podczas konwentu powiatów Lubelszczyzny. Wtedy również zdecydowano o skierowaniu do Trybunału Konstytucyjnego tzw. algorytmu, przez który bogatsze województwa dostają więcej pieniędzy na leczenie chorych, a biedniejsze – tak jak Lubelszczyzna – borykają się z problemami.
Nasze szpitale tylko za ubiegły rok czekają na zapłacenie ponad 200 mln zł za tzw. nadwykonania.