W jakim celu wysocy lubelscy urzędnicy samorządowi wyjeżdżają za granicę? Chociażby po to, aby uczestniczyć w zawodach sportowych, pogłębiać kontakty
z zaprzyjaźnionymi miastami lub obserwować funkcjonowanie komunikacji w innych metropoliach.
Od 1998 r. prezydent Lublina Andrzej Pruszkowski spędził za granicą ponad 4 i pół miesiąca. Wiceprezydentowi Zbigniewowi Wojciechowskiemu podróże zajęły ponad 2 miesiące.
- Każdy wyjazd ma tak napięty program, że ze spotkania na spotkanie biega się dosłownie z językiem na brodzie - twierdzi prezydent Pruszkowski. - To nie sympatyczne wycieczki tylko ciężka praca.
Prezydenci odwiedzili już USA, Kanadę, Niemcy, Danię, Belgię, Ukrainę, Portugalię, Hiszpanię, Francję, Izrael, Węgry, Włochy, Czechy, Litwę, Białoruś i Bułgarię.
Zazwyczaj powodem wyjazdu jest podpisanie umowy z kolejnym miastem partnerskim bądź podtrzymywanie z nim kontaktów. Bywa też inaczej. W październiku 1999 prezydenci Pruszkowski i Perdeus przez 5 dni poznawali w Pradze system komunikacyjny. Pół roku później prezydent Pruszkowski zapoznawał się z transportem miejskim Danii i Szwecji. W lipcu 2000 r. wiceprezydent Z. Wojciechowski w ciągu ośmiu dni pogłębiał na Ukrainie współpracę. W lipcu tego roku członek zarządu Zbigniew Bagiński przez 6 dni oglądał w Lancaster Międzynarodowe Zawody Sportowe.
6 sierpnia prezydent Pruszkowski powrócił ze swojej najdłuższej do tej pory zagranicznej wizyty. Podczas 17 dni spędzonych w USA wziął udział w Konferencji Miast Partnerskich i Dniach Lublina w Lublinie w stanie Wisconsin.
- Wyjazdy to niezbędny element marketingu miejskiego - mówi A. Pruszkowski. - W Lublinie nie da się stworzyć wielkiego przemysłu. Bardziej realne jest stworzenie sieci wysokokwalifikowanych usługodawców.
M.in. temu właśnie służy nasza działalność.
Ile kosztują zagraniczne wizyty? Ratusz niechętnie udziela informacji. Za 13 zagranicznych wizyt prezydenta (czyli do początku 2000 roku) zapłacono prawie 23 tys. zł. Prezydent Pruszkowski uważa, że miasto wydaje na ten cel niewiele. - Środki na promocję są żenująco niskie. Wydajemy praktycznie tyle samo co znacznie mniejszy od Lublina Chełm.