Piętnaście rodzin straciło dach nad głową. Nie mogą wrócić do kamienicy przy ul. Chełmskiej, bo po wtorkowym pożarze mogą runąć stropy.
- Zanim strażacy przyjechali, polewaliśmy strych wodą - opowiada jeden z pogorzelców. - W końcu temperatura stała się tam nie do wytrzymania. Ogień rozprzestrzeniał się błyskawicznie, a my nie mogliśmy nic zrobić.
Brygadier Marek Mazurek z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej zapewnia, że strażacy zostali wysłani do Rejowca natychmiast po przyjęciu wezwania. Oprócz chełmskich jednostek w gaszeniu pożaru uczestniczyły ekipy OSP z Siedliszcza, Wierzbicy, Kaniego i Stawu. Akcja ratownicza trwała do rana. Ogień strawił niemal cały dach. Podawana na górę woda przesączyła się przez trzcinowe stropy. Z niektórych mieszkań udało się wynieść telewizory i komputery. Burmistrz Stanisław Bodys zapewnia,
że nie pozostawi poszkodowanych bez pomocy. - Wszystkim zapewnimy dach nad głową, wyżywienie i materialne wsparcie. Zadbamy też o ich dobytek. Zdaniem Bodysa wszystko zależy teraz od wyniku ekspertyzy budowlanej. Jeśli okaże się, że wystarczy doraźny remont, to miasto natychmiast do niego przystąpi. W przeciwnym razie trzeba będzie ludziom zapewnić kwatery na dłużej. Pogorzelcy zostali umieszczeni tymczasowo w miejskim przedszkolu. Każda rodzina otrzymała miednicę, pościel i środki czystości. Wszystkim wypłacono też po 200 zł jednorazowego zasiłku. Trzy razy dziennie w szkolnej stołówce będą im wydawane posiłki. (bar)