Dotowany przez rząd program kierunków kluczowych dla gospodarki w całym kraju okazał się klapą. W całym… oprócz naszego regionu.
Efekt? W całym kraju tytuł licencjata zdobyło zaledwie 20 proc. z tych, którzy trzy lata temu zaczęli naukę. Jeszcze gorzej może być z absolwentami studiów inżynierskich, którzy zakończą edukację zimą. Np. w Wyższej Szkole Zawodowej w Głogowie ze 130 osób przyjętych zostało 17.
Co innego u nas. – Trzy lata temu naukę na kierunkach zamawianych: elektrotechnice i inżynierii środowiska rozpoczęło 65 osób. Do tej pory pozostało 59 z nich. Będą się bronić zimą – mówi Iwona Czajkowska-Deneka, rzecznik Politechniki Lubelskiej.
W lutym obrona czeka też absolwentów zamawianej matematyki oraz mechaniki i budowy maszyn w Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej w Chełmie. – Podejdzie do niej większość z tych, którzy rozpoczęli studia – zapowiada Elżbieta Trzmielewska z PWSZ.
– W trakcie trzech lat studiów z obu kierunków wypadło kilkanaście osób – dodaje Trzmielewska. – Ale to wynik nie odbiegający od innych, nie dotowanych specjalności.
Na UMCS pierwsi "zamawiani” studenci matematyki już mają dyplom licencjata. – Z 60 osób objętych programem obroniło się 45. Kilka kolejnych dołączy w październiku i listopadzie – mówi prof. Przemysław Matuła z Instytutu Matematyki UMCS.
– To kierunek, który nie jest łatwy. Niektórzy oblali jakieś egzaminy w trakcie studiów, niektórzy po prostu nie dali rady, inni zrezygnowali z powodów osobistych – dodaje prof. Matuła. – Ale generalnie w skali kraju u nas nie jest najgorzej.
– Jesteśmy z tego programu zadowoleni – podkreśla Czajkowska-Deneka. – Studenci również. Mieli zajęcia z angielskiego zakończone certyfikatem, zajęcia wyrównawcze z matematyki i fizyki, staże w firmach, kontakt z przedsiębiorcami. A wszystko w ramach studiów.