Niewiele książek i zeszytów. Zamiast nich maskotki, samochodziki, lalki, odtwarzacze i kasztany. To pierwsze wnioski po kontroli uczniowskich tornistrów w Chełmie. Podobne przeprowadzono w całym województwie. Plecak 9-letniej Natalii waży 2,3 kg Fot.
– Pracownicy sanepidu sprawdzili wagę pustych i pełnych tornistrów, podręczników i pozostałych rzeczy znajdujących się w plecakach – mówi Renata Gawron z Wojewódzkiego Inspektoratu Sanitarnego w Lublinie. – Obowiązuje norma, że waga tornistra powinna wynosić maksymalnie dziesięć procent wagi ucznia.
Ośmioletni Kacper chętnie pokazuje, co nosi w plecaku. Wyjmuje dwa zeszyty, jedną książkę i dwie kolorowe teczki. Ale także: pudełko z kanapkami, półlitrową butelkę soku, piórnik, nożyczki, kilka kasztanów i... cztery małe auta. – Zawsze mam tyle w plecaku, ale nie jest mi ciężko. Mam się czym bawić na przerwie – mówi. – Mama nie chce, żebym dużo dźwigał, dlatego niesie mi plecak do szkoły.
W Chełmie zważono tornistry 165 uczniów, m.in. uczących się w szkole "Razem”. Wśród nich był plecak 9-letniej Natalki. Tornister dziewczynki ważącej 25 kilogramów miał 2,3 kg. – To dobry wynik – uspokaja Elżbieta Kowalczyk z chełmskiego sanepidu.
W innych szkołach waga plecaków, jeśli nawet przekraczała dopuszczalną normę, to niewiele, bo w granicach 20–160 dkg. Jak sytuacja wygląda w całym regionie, dowiemy się lada dzień.
Badania mają ustalić, czy przeciążone tornistry to wina rodziców, którzy nie sprawdzają, ile rzeczy ich dzieci noszą do szkoły, czy też zbyt wygórowanych wymagań szkoły, co do liczby niezbędnych książek.
– Niestety, nauczyciele chcą, żeby dzieci codziennie miały komplet przyborów i podręczników. A to wszystko waży – narzeka pani Aldona, mama 13-letniej Klaudii. – Moja córka już skarży się na bóle pleców.
Dziecięcym kręgosłupom można jednak łatwo ulżyć. – Moi uczniowie mają jedną cienką książkę, która zmienia się co miesiąc. Oprócz tego noszą dwa zeszyty, długopis, ołówek z gumką i sześć kredek – mówi Renata Ligaj, nauczycielka nauczania zintegrowanego. – Pozostałe przybory: farby, kartony i plastelinę trzymamy w klasowej szafce. Ale dzieci same dźwigają do szkoły niepotrzebne rzeczy. Przykłady? Tylko dziś zauważyłam u swoich uczniów: termos z herbatą, odtwarzacz mp3, samochodzik, robota i dużego misia.