Spis rolny już się zakończył, teraz trwa weryfikacja danych. Z informacji Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że w 94 procentach spis rolny 2010 został zrealizowany przy pomocy rachmistrzów. Nie odnotowano żadnej napaści na rachmistrza. Często musieli stawić czoło miejscowym psom.
– We wszystkich województwach w kraju pracuje jeszcze po 4 rachmistrzów, którzy bezpośrednio z rolnikami weryfikują zebrane podczas spisu informacje – wyjaśnia Władysław Wiesław Łagodziński, rzecznik prasowy prezesa GUS.
– Użytkownik gospodarstwa ma odpowiedzieć ankieterowi na 10 pytań. Dotyczą one m.in. pogłowia zwierząt gospodarskich, liczby ciągników rolniczych czy powierzchni zasiewów - dodaje.
W skali kraju kontrolowanych jest 20 tys. gospodarstw rolnych. Ile w naszym województwie tego dokładnie nie wiadomo, ponieważ gospodarstwa wybierano losowo.
Kontrola ma również odpowiedzieć na pytanie ilu rolników nie poddało się spisowi. Na razie takich informacji GUS nie udziela.
GUS informuje, że spis rolny został przeprowadzony prawidłowo. Niemal w całości był zrealizowany przez rachmistrzów. Spis pokazał, że niewielu rolników ma dostęp do Internetu.
Odnotowano kilka uszkodzeń sprzętu, którym posługiwali się rachmistrzowie. Nie obyło się bez incydentów związanych ze zwierzętami.
– Rachmistrzowie byli często obszczekiwani przez psy. Kończyło się na poszarpanych nogawkach. Nie znam żadnego zdarzenia szpitalnego – dodaje Łagodziński. Żaden z rachmistrzów nie był też napadnięty.
Rachmistrzowie czekają na pieniądze za swoją pracę. GUS zapewnia, że z wypłatą wynagrodzeń nie powinno być problemów. – Pieniądze będą wypłacone jeszcze w listopadzie.