Tylko w miniony weekend kilkudziesięciu kierowców na Lubelszczyźnie zostało ukaranych punktami karnymi przez strażników miejskich. Wielu obwinionych nie kryło zaskoczenia, że strażnicy mają takie uprawnienia.
Obwiniony usiłował dyskutować ze strażnikami. Ci jednak twierdzili, że mają takie prawo. - I mieli rację - wyjaśnia Waldemar Wieprzowski, komendant lubelskiej Straży Miejskiej. - To nawet nie prawo, a nasz obowiązek. Reguluje to rozporządzenie rządu.
W mijający weekend strażnicy miejscy w Lublinie wypisali 35 mandatów z zaznaczonymi punktami karnymi. Dotychczas strażnicy ustnie powiadamiali kierowców, że karzą ich punktami. Od listopada ub. r. na nowych drukach mandatowych przewidziano rubrykę, w której wpisuje się karne punkty.
W Puławach codziennie kilka osób zostaje ukaranych mandatami wraz z punktami karnymi. - Najczęściej karzemy jednym punktem karnym - mówi Robert Klimek, z-ca komendanta SM w Puławach.
Dane z ukaranymi kierowcami trafiają do policyjnej bazy danych. Strażnicy mają 7 dni na ich przekazanie. - Teoretycznie kierowca może stracić prawo jazdy, nie będąc nigdy ukarany punktami karnymi przez policjanta - mówi st. asp. Krzysztof Sawicki z Wydziału Ruchu Drogowego KWP w Lublinie.
Policyjna baza danych łączy wszystkie komendy w kraju.
Podobne uprawnienia, jednak w mniejszym zakresie, mają funkcjonariusze Straży Granicznej oraz Żandarmeria Wojskowa. - Główny nacisk kładziemy na stan techniczny samochodów wjeżdżających do Polski - tłumaczy ppłk Andrzej Wójcik, rzecznik prasowy komendanta Nadbużańskiego Oddziału Straży Granicznej w Chełmie. •