Na drodze do polsko-ukraińskiego przejścia granicznego w Dorohusku ustawiła się kolejka TIR-ów. Około południa stało w niej już ponad pół tysiąca ciężarówek.
- Wiozę ładunek z Holandii aż za Kijów - mówi Andrzej Zaroń, kierowca ciężarowego volvo. - Stoję tu od siódmej rano. Przez pięć godzin nie ruszyłem się nawet o centymetr. Przede mną ponad siedem kilometrów do granicy. Towar muszę dostarczyć do wtorku, więc raczej nie zdążę.
Bliżej granicy kierowcy mogą skorzystać z toalet i sklepów. Im dalej w kierunku Chełma, tym gorzej. - Potrzeby fizjologiczne załatwiamy w krzakach. Wszędzie śmieci - mówi Grzegorz, jeden z kierowców.
Ukraińcy zapowiadali, że awarię usuną najdalej jutro. Auta osobowe są odprawiane normalnie (KAR)
FOT. KAMIL ROMANIUK