Lokatorzy budynku, który już dawno powinien być rozebrany, nadal nie mają kontenera do którego mogliby się przeprowadzić. Gmina znów obiecuje, że już sprawę załatwia.
Nad połową domu nie ma już krytego strzechą, folią i papą, dachu. Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego w Łęcznej już kilka miesięcy temu nakazał rozbiórkę tej katastrofy budowlanej.
– Jak się waliło, to akurat byliśmy w domu – wspomina 60-letni pan Roman, pokazując izbę bez dachu i ściany. – Był tylko trzask. Czy się boję? Nie wiem, czy dom wytrzyma zimę, ale gdzie pójdę mieszkać?
Pani Krystyny teraz nie ma, bo pojechała dorobić przy zbiorze buraków. Adamiak został w domu, bo na pracę nie pozwala mu astma. Robi się coraz zimniej. Lokatorzy palą drewnem, bo na węgiel ich nie stać.
– Jeszcze latem gmina obiecała nam kontener mieszkalny, ale kiedy go dostaniemy, tego nikt nie wie – mówią.
O sprawie pisaliśmy w sierpniu.
– Lada dzień kupimy im barakowóz – po raz kolejny zapewnia Teresa Zakrzewska, kierownik Ośrodka Pomocy Społecznej w Milejowie. – Mamy już jeden upatrzony, trzeba go tylko sprowadzić na ich działkę. Mamy na to pieniądze, 3 tys. zł.