W Zamościu za przejazd taksówką z każdego radia taxi płaci się jednakowo. Korporacje taksówkarskie dogadały się ze sobą i prezentują klientom jednolitą ofertę cenową. Czy łamią zasady wolnej konkurencji?
Podobny system funkcjonuje także wśród taksówkarzy z Chełma. Tam korporacje ustaliły, że za wejście do taksówki, czyli popularne ''zamknięcie drzwi'' w każdym pojeździe z radia taxi zapłacimy 5 zł. Cena za przejazd jednego kilometra kształtuje się na poziomie około 1,20 zł. W tej kwestii nikt się nie dogadywał. - W zniżkach nie ma porozumienia i to jest sedno naszej konkurencyjności - mówi Krzysztof Ożóg, prezes chełmskiego Radio Taxi ''Alfa''.
W Białej Podlaskiej istniało podobne porozumienie. Blisko rok temu rozpadło się. Teraz każda korporacja ustala ceny samodzielnie, bez oglądania się na resztę. - Układ rozsypał się po tym jak konkurencja zmniejszyła cenę ''zamkniętych drzwi'' do złotówki - mówi jeden z taksówkarzy z Białej. - Właściwie był to tylko niezły chwyt propagandowy, bo jednocześnie podnieśli sobie tzw. czasówkę, czyli współczynnik, który równoważy nam czas postoju na słupku. Ludzie to kupili, bo nie zdają sobie sprawy jakie znaczenie dla wysokości ceny ma czasówka. Wyliczyłem sobie, ze pracując średnio 10-12 godz. na dobę, z pasażerami jeżdżę tylko 2 godz. Im większa czasówka, tym mniej na tym stracę.
Lubelscy taksówkarze uważają, że ceny ujednoliciły się same. W Lublinie jeździ obecnie około 1800 taksówkarzy, jednak tylko około 300 działa jako taksówkarze zawodowi i płaci z tego tytułu ZUS. Uważają, że po załatwieniu wszystkich opłat w najlepszym wypadku wychodzą na zero.
- W Lublinie taksówek jest nieproporcjonalnie dużo w stosunku do potrzeb - mówi Arkadiusz Bieniek, prezes Radio Taxi ''Dwójki''. - Obecne ceny nie są wynikiem jakiejś zmowy, po prostu nikt nie pozwala sobie na wyższe ceny. można powiedzieć, że jeździmy za 5 proc. drożej niż najtaniej. Podobieństwo wynika z jednakowych opłat za eksploatację pojazdów.
Taksówkarze zapytani o to w jaki sposób ustala się ceny, wzruszają ramionami. Nie istnieje żaden wzór na określenie opłat. - To nie jest kalkulacja ekspercka - mówi A. Bieniek. - Gdyby tak było, opłaty byłyby zdecydowanie większe.
O to czy na Lubelszczyźnie łamane są prawa konsumenta chcieliśmy zapytać w delegaturze Urzędu Ochrony Konkurencji i Praw Konsumentów. niestety, nikt nie chciał udzielić nam informacji.