ROZMOWA DNIA z Piotrem Malczewskim, właścicielem komisu rowerowego w Zamościu
- To zajęcie sezonowe. W lecie są z tego pieniądze, natomiast zima to kompletny zastój. Na szczęście, jestem też operatorem kamery. Dorabiam sobie filmując wesela
• A jak wygląda sytuacja z perspektywy tych lat. Ludzie częściej jeżdżą teraz na rowerach?
- Sprzęt sprzedaje się znacznie lepiej, niż dawniej. Paliwo coraz drożeje i drożeje. Ludzie powoli przesiadają się na ten środek komunikacji.
• A jakie są u pana ceny?
- Rowery używane można kupić w przedziale od 100 do 200 zł. Ale nawet do mniej więcej 280 zł. Sprzedaję głównie polskie rowery. Łatwiej je później serwisować.
• A te nietypowe modele?
- Oprócz standardowych, mam też rowery skonstruowane według własnych pomysłów. Robię je też na zamówienie. Nietypowe są dosyć drogie i trudno je sprzedać. Na przykład wartość tego z kuframi sięga 1500 zł. Najciekawsze są rowery poziome (na zdjęciu - red.). Na początku ciężko jest się przyzwyczaić, ale potem jeździ się świetnie. Nie trzeba się schylać, plecy i ręce się nie męczą, siedzi się jak w fotelu i pracują tylko nogi. Na jednym z takich dojechałem nad morze. Mam jeszcze tandemy. Są też rowery z napędem na przód lub tył. Jest rower ekologiczny z napędem elektrycznym.
• Sam pan to wszystko konstruuje?
- Tak. Robię wszystko od podstaw, czyli rysunków, spawania ramy i tak dalej. Potrzeba na to sporo czasu, a ja mam go w sumie niewiele. Niestety, ludzie chcą wszystko od ręki.
• Lubi pan swoją pracę?
- Codzienne wnoszenie i wynoszenie 60 rowerów jest trochę uciążliwe. Łączę jednak przyjemne z pożytecznym. Lubię tę pracę, bo to jednocześnie moje hobby. To najważniejsze robić to, co się lubi.