Gromadzą się ścianach budynków i starają się wcisnąć do środka. Właśnie jesienią jest ich najwięcej. Mowa o azjatyckich biedronkach. Nie są one jednak lokalną odmianą tego owada.
Biedronka azjatycka zagraża populacji innych biedronek i może też być odpowiedzialna za niszczenie upraw. Łatwo odróżnić ją od rodzimego owada, bo może mieć od zera do 23 kropek, podczas gdy "polskie" gatunki mają ich zwykle siedem.
Poza tym, azjatyckie owady szybko się rozmnażają i mogą powodować dotkliwe ugryzienia. Wydzielają bowiem drażniącą, alkaloidową substancję o charakterystycznym żółtym kolorze, która może wywoływać podrażnienia skórne i obrzęki. Na jej działanie szczególnie narażone są małe dzieci oraz alergicy.
Jak informują Lasy Państwowe, azjatyckie biedronki nazywane arlekiny próbują przezimować w naszych domach. Samica biedronki arlekin w ciągu całego swojego życia może znieść nawet do 4 tys. jaj. „Arlekiny są inwazyjne i stanowią zagrożenie dla rodzimych biedronek. Mogą ugryźć też ludzi, a te ugryzienia mogą wywoływać alergię” - potwierdzają Lasy Państwowe.
Jak pozbyć się biedronek azjatyckich z domu?
Najlepiej założyć na okna moskitiery. Owady te nie lubią też określonych aromatów, m.in. kwaśnych owoców, na przykład cytryny.
Odstraszającym zapachem jest też woń chryzantemy, kamfory i mentolu. Warto zatem sięgnąć po olejek miętowy i pomarańczowy, którymi spryskuje się firanki i ramy okienne.