Były filmy dla wybranych kraśniczanek, życzenia i uśmiechy. Teraz za te przyjemności trzeba będzie zapłacić. I to dwa razy więcej, niż wcześniej obliczono.
O sprawie pisaliśmy tydzień temu. Na dwa seanse 8 marca burmistrz Kraśnika Piotr Czubiński rozdał blisko tysiąc darmowych wejściówek. Repertuar wybrał sam, kraśniczanki obejrzały najnowszą komedię romantyczną "Tylko mnie kochaj”. Na zaproszenie odpowiedziało ponad osiemset kobiet. Dlatego też będzie on kosztował, nie jak wcześniej podawano 2 tys. a 4 tys. złotych.
Okazało się, że początkowo zakładano tylko 50-proc. frekwencję. I z takim założeniem kraśnickie kino film zakupiło od Instytucji Filmowej "Max Film”. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że za 2 tys. złotych, film mogło obejrzeć 400 osób. Dwa dni później okazało się, że źle zostało oszacowane zainteresowanie.
- Nie spodziewaliśmy się tak dużego zainteresowania. Nie liczyliśmy, że przyjdą prawie wszystkie zaproszone osoby - wyjaśnia Katarzyna Kędzierska, dyrektor Centrum Kultury i Promocji w Kraśniku.
Za złe skalkulowanie zapłaci centrum. Burmistrz zapowiedział, że nie poniesie większych kosztów. - W naszej ocenie była to kalkulacja źle wykonana. Należało założyć, że przy darmowych wejściówkach i takim tytule frekwencja będzie wyższa. Gdyby urząd od początku wiedział, że koszty seansów będą wyższe, poniósłby je. Bo panie były zadowolone - wyjaśnia Daniel Niedziałek, rzecznik prasowy Urzędu Miasta Kraśnik.