Usłyszał wyrok za śmiertelne pobicie, a następnego dnia uczestniczył w zderzeniu na drodze. 19-letni Bartłomiej T. z Czerniejowa oraz kierująca drugim samochodem kobieta trafili do szpitala. Na szczęście nie odnieśli poważnych obrażeń.
W miniony czwartek młody mieszkaniec Czerniejowa został skazany za udział w śmiertelnym w skutkach pobiciu, do którego doszło jesienią 2014 roku. Na przystanku autobusowym w tej wsi zginął wówczas 35-letni Marcin M. Jeden z ciosów spowodował u niego pęknięcie śledziony. Mężczyzna się wykrwawił.
Proces w tej sprawie toczył się w Sądzie Okręgowym w Lublinie. Na ławie oskarżonych zasiedli trzej młodzi ludzie z Czerniejowa: 27-letni Michał K., 20-letni Patryk K. oraz rok młodszy Bartłomiej T. Wszyscy zostali skazani za śmiertelne w skutkach pobicie. Bartłomiej T. usłyszał wyrok 4 lat więzienia. Nie trafił od razu do celi, bo rozstrzygnięcie jest nieprawomocne.
Następnego dnia chłopak brał udział w groźnie wyglądającym zderzeniu. Doszło do niego w Mętowie, na trasie do Prawiednik.
– Ze wstępnych ustaleń wynika, że kierowca peugeota zjechał na prawe pobocze – wyjaśnia Kamil Gołębiowski z zespołu prasowego lubelskiej policji. – Stracił panowanie nad autem i wjechał na lewy pas. Tam zderzył się z nadjeżdżającym z przeciwka volvo. Uczestnicy zdarzenia byli trzeźwi.
Kierująca volvo 56-latka trafiła do szpitala. Lekarze zajęli się również Bartłomiejem T. Oboje kierujący wyszli ze zderzenia bez większych obrażeń. Zostali zwolnieni do domu. Policjanci wyjaśniają, dlaczego nastolatek stracił panowanie nad autem.