Jeszcze nigdy nie odwiedził nas taki fajny Święty Mikołaj - cieszyły się maluchy z wielodzietnych rodzin. Wczoraj zawieźliśmy dla nich paczki z prezentami.
Dzieciaki właśnie ubierały choinkę, kiedy przyszliśmy. W drzwiach lubelskiej kamienicy stanęła cała jedenastoosobowa rodzina. Nie było końca radości. Maluchy od razu zabrały się do rozpakowywania prezentów. Nawet najmniejsza z nich, Oleńka, która nie skończyła dwóch lat.
Drzwi do kolejnego mieszkania otworzył nam dziesięcioletni Rysio ze swoją mamą. Jacek, Grzesiek, Adrian i Krzysio pomogli nam wnieść paczki na trzecie piętro. Najmniejsza, trzyletnia Ligia, zaczęła rozpakowywać wielką torbę ze słodyczami. - Wystarczy dla wszystkich - cieszyły się dzieciaki. A z nimi cieszył się wierny kundel Żabka.
Pani Krystyna w podbialskiej Roskoszy przyjęła nas z radością i łzami wzruszenia, gdy zobaczyła dary od Czytelników Dziennika. Z córką Jasią przygotowywała właśnie grzyby na wieczerzę wigilijną. Po śmierci męża została sama z dziewięciorgiem dzieci. Ale nie traci nadziei. - Starsze już zaczynają pracować. Będzie nam lepiej.
Z uśmiechami powitała nas też gromadka dzieci w Białej Podlaskiej. Wraz z babcią wnuczęta odebrały paczki ze świątecznymi wiktuałami. Starsi chłopcy cierpiący na zanik mięśni jeszcze spali.