Mieszkańcy gminy Wąwolnica znowu zbierają podpisy pod wnioskiem o przeprowadzenie referendum w sprawie odwołania wójta Marcina Łaguny. Poprzedni wniosek został odrzucony
- Musieliśmy odrzucić poprzedni wniosek, bo niektóre podpisy złożone były błędnie, brakowało na przykład dokładnego adresu. Dotyczyło to ponad 30 osób i nie został spełniony warunek zebrania podpisów od 10 proc. wyborców – mówi Teresa Bichta, dyrektor delegatury Krajowego Biura Wyborczego w Lublinie. – Nie mogliśmy wezwać do usunięcia błędów, bo upłynął termin.
Na zebranie podpisów i złożenie nowego wniosku mieszkańcy mają czas do 11 kwietnia. Pod wnioskiem musi się podpisać przynajmniej 386 osób.
– Referendum zostałoby rozpisane w ciągu dwóch miesięcy. Żeby było ważne, musi w nim wziąć udział 30 proc. mieszkańców uprawnionych do głosowania – tłumaczy Bichta.
Za odwołaniem wójta musiałoby się opowiedzieć większość mieszkańców.
- Podpisy cały czas są zbierane. Trudno jest mi dokładnie powiedzieć ile osób w tym momencie podpisało się pod wnioskiem, ale jest ich już na pewno ponad 200 – mówi Ryszard Rodzik, jeden z inicjatorów referendum.
Obietnice
O tej sprawie pisaliśmy kilkakrotnie. Mieszkańcy zarzucają wójtowi m.in. niedotrzymywanie obietnic przedwyborczych, brak przejrzystej polityki finansowej i złe zarządzanie gminą.
Poszło m.in. o likwidację podstawówki w Karmanowicach i jej przejęcie przez stowarzyszenie. Sprzeciwiała się temu część mieszkańców i radnych. Jednak pod koniec stycznia rada podjęła uchwałę intencyjną w tej sprawie.
- Szkoła była, jest i będzie. Rozmawiam już ze stowarzyszeniami, które mogłyby ją przejąć. Mogę potwierdzić, że wszyscy nauczyciele i pracownicy obsługi otrzymają propozycje pracy, a rodzice nadal będą mogli zapisywać swoje dzieci do Karmanowic – przekonywał wójt Marcin Łaguna.
Grzegorz Dunia
Inicjatorzy referendum wskazują też na brak jawnej polityki finansowej, brak konsultacji z mieszkańcami oraz zatrudnianie w Urzędzie Gminy i jednostkach podległych osób spoza gminy. – Chodzi tu np. o Grzegorza Dunię, byłego burmistrza Kazimierza Dolnego, który jest doradcą wójta. W prowadzonej kampanii wyborczej wójt zarzekał się, że nie utworzy takiego stanowiska – zaznaczał Rodzik. – Poza tym w gminie dublowane są etaty np. przez kilka miesięcy dwóch kierowników gospodarki komunalnej, czy dwóch dyrektorów w domu kultury.
Zarobki kierownictwa urzędu są również ogromne jak na warunki naszej gminy.
– Jeżeli ktoś ma jakieś wątpliwości, wystarczy przyjść na komisje lub sesje Rady Gminy, gdzie dokonywane są zmiany w budżecie – tłumaczy wójt i dodaje, że znamienne jest to, że jeden z inicjatorów referendum, startujący w ostatnich wyborach na wójta gminy, chciał po wyborach pracować w gminie, ale za dużo większe pieniądze niż obecny na stanowisku doradcy Grzegorz Dunia.