Kobieta, którą skazano na więzienie za wypadek kiedy uczyła się jeździć, odwołała się od wyroku. – Jak będzie trzeba, to pójdę do Strasburga – zapowiada. Wspierają ją posłowie.
Tragedia z jej udziałem rozegrała się w listopadzie 2007 roku. Robiła wtedy kurs na prawo jazdy. Żeby potrenować przed egzaminem wykupiła dodatkową jazdę. W Rzeczycy (pow. bialski) straciła panowanie nad nissanem micra ze znakiem "L” i uderzyła w fiata seicento.
Zginęły dwie osoby: kierująca fiatem i druga kursantka z nissana. W grudniu ubiegłego roku sąd w Radzyniu Podlaskim ukarał Mirosławę D. i instruktora jazdy. Kobieta dostała półtora roku więzienia w zawieszeniu na 3 lata, a instruktor m. in. 2,5 roku więzienia (bez zawieszenia).
Sąd uzasadnił, że kursantka jechała zbyt szybko: jezdnia była śliska i padał śnieg. A instruktor nie dość, że nie kazał jej zwolnić, to jeszcze dopuścił do jazdy po śniegu auto z letnimi oponami.
Sprawa wywołała burzliwą dyskusję w mediach. Prawnicy i politycy pytali: czy można tak surowo karać człowieka, który dopiero uczy się jeździć? Poseł Wojciech Żukowski (PiS) zapytał ministra sprawiedliwości, czy kursanci dostaną większą ochronę prawną.
Nic z tego. Resort tłumaczy: jadąc samochodem ryzykuje się naruszenie przepisów i odpowiedzialność karną, a jej stopień oceni sąd. Kursant, zanim siądzie za kierownicą, musi znać przepisy ruchu drogowego i techniki jazdy samochodem. Powinien przewidzieć sytuację na drodze i zachować się odpowiednio.
– Zwiększenie ochrony prawnej dla kursantów nauki jazdy nie znajduje dostatecznego uzasadnienia – podsumował Zbigniew Wrona, wiceminister w resorcie sprawiedliwości.
– Minister zachował się nie fair. Bo jak uczeń może odpowiadać za nauczyciela? To prawo nie jest dobre – stwierdza Mirosława D.
Odpowiedź ministerstwa nie satysfakcjonuje też posła Żukowskiego. – Ja nie pytałem, kto ponosi winę, bo to ocenia sąd. Chodziło mi o takie poprawienie przepisów, żeby nad uczestnikami kursów na prawo jazdy rozciągnąć większy parasol ochronny.
Żukowski zapowiada, że przygotuje odpowiednią zmianę prawa o ruchu drogowym. Być może także kodeksu karnego. – Omówimy szczegóły z kolegami z klubu PiS, a nasi prawnicy przełożą to na język ustawy – obiecuje poseł.
O sprawę Mirosławy D. dopytywał ministerstwo również poseł Janusz Palikot (PO). Czy wesprze Żukowskiego? Okaże się w przyszłym tygodniu, kiedy wróci z Indii.