
Umorzeniem śledztwa zakończyło się ponadroczne prokuratorskie postępowanie w sprawie śmierci trzech pracowników w podwłodawskiej oczyszczalni ścieków.

Anna Cykier
Zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa złożył Henryk Lipczuk, państwowy inspektor pracy w Chełmie. Jego zdaniem, zawinił pracodawca, który spowodował naruszenie przepisów BHP i tym samym stworzył zagrożenie dla pracowników. Decyzję prokuratury o umorzeniu postępowanie skwitował jednoznacznie. – To jest jakaś fikcja i nieporozumienie – powiedział wczoraj Dziennikowi. – Swoje stanowisko w tej sprawie podtrzymuję w dalszym ciągu. Jeżeli pokrzywdzone rodziny będą chciały się odwołać, ja z całą pewnością im pomogę.
Przypomnijmy. 15 listopada 2003 roku trzej fachowcy z łęczyńskiej firmy zajmującej się konserwacją urządzeń zeszli do studni wypełnionej trującym gazem w oczyszczalni ścieków w Orchówku. Włodawianie Krzysztof H., lat 30, Grzegorz S., lat 48 oraz mieszkaniec Lublina, 48-letni Andrzej T. mieli udrożnić zatkany szlamem otwór odpływowy w głębokiej na 6 metrów studni. Jeden z mężczyzn zszedł po drabince na dół. Nagle zasłabł i osunął się na dno. Dwaj ubezpieczający go koledzy pośpieszyli mu na dół z pomocą. Opary siarkowodoru niemal natychmiast również ich pozbawiły przytomności. Stężenie trujących gazów było tak duże, że mężczyźni nie mieli szans na samodzielne wydostanie się ze śmiertelnej pułapki. Cała trójka zginęła w ciągu kilkudziesięciu sekund.