Podtopione domy i zalane drogi – mieszkańcom Lubelszczyzny dały się wczoraj we znaki gwałtowne roztopy. W Puławach wciąż obowiązuje alarm przeciwpowodziowy. A jutro Wisła ma przekroczyć w Annopolu stan alarmowy i prawdopodobnie wystąpi z koryta.
Wczoraj strażacy byli wzywani do podtopień ponad 200 razy.
Na Wapiennej zalane jest każde podwórko. – Do domu się nie wlało, ale komórka mi pływa – dodaje Zofia Bartkiewicz.
– Mieliśmy sporo roboty – przyznaje Ryszard Starko, rzecznik lubelskich strażaków. – Topniejący śnieg zalał sporo nisko położonych gospodarstw. Ale w żadnym przypadku nie było konieczności ewakuowania ludzi.
Problemy z powrotem do Lublina mieli kierowcy jadący z Warszawy. Przejazd przez Garwolin na trasie 17 zajmował blisko godzinę. Drogę zalała rzeka Wilga. Podobne utrudnienia występowały w Niemcach i w Łukowiskach za Międzyrzecem Podlaskim na drodze 19 z Lublina do Białegostoku. Na drodze z Lubartowa do Tarła droga w ogóle została zamknięta. Kierowcy jechali objazdami.
W Puławach obowiązuje alarm przeciwpowodziowy. Woda zeszła z Górek Parchackich. Studzienki kanalizacji deszczowej szybko skapitulowały i woda wdarła się na ulicę Włostowicką. – Rano udało się opanować sytuację – mówił nam wczoraj Dariusz Fijoł, kierownik Wydziału Zarządzania Kryzysowego i Ochrony Ludności w Puławach. – W sobotę zdecydujemy, czy odwołać alarm. Zobaczymy jeszcze, jak będzie wyglądał stan wody na Wiśle.
A tu sytuacja jest niebezpieczna. Hydrolodzy z Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej w Warszawie zapowiadają na niedzielę tzw. falę wezbraniową. Woda idzie z gór. Jutro dotrze do Annopola, potem do Puław i Dęblina. W tych miastach Wisła ma przekroczyć stan ostrzegawczy, a w Annopolu nawet alarmowy. To oznacza, że woda wystąpi z koryta. Na szczęście nie powinna się przelać przez wały przeciwpowodziowe – ani w Annopolu, ani w innych miejscowościach Lubelszczyzny.
Na najbliższe dni meteorolodzy zapowiadają poprawę pogody. Ma się przejaśnić, a nocami temperatury spadną nawet do kilku stopni poniżej zera. Opóźni to topnienie resztek śniegu.
Reporterzy Dziennika