Lubelska Izba Rolnicza uważa, że odstrzał dzików prowadzony jest nieefektywnie i chce, by myśliwych wsparło wojsko. Ministerstwo Obrony Narodowej odmawia pomocy
Sanitarny odstrzał dzików wzdłuż granicy z Białorusią i Ukrainą trwa od kwietnia. Ma związek z Afrykańskim Pomorem Świń (ASF) – groźną zakaźną chorobą wirusową świń i dzików. Odstrzał ma spowodować zmniejszenie populacji tych zwierząt, tak by na kilometrze kwadratowym powierzchni znajdowało się średnio, co najwyżej pół osobnika. Zagęszczenie w takiej ilości ma zahamować rozprzestrzenianie się choroby.
Zdaniem Lubelskiej Izby Rolniczej prowadzony w tej chwili odstrzał nie przynosi efektów. – Mamy sygnały od delegatów, że odstrzał dzików idzie słabo – mówi Piotr Burek, prezes LIR. – Myśliwi za odstrzelonego dzika w ramach odstrzału sanitarnego otrzymują 250 zł. Przy planowanych odstrzałach żadnych pieniędzy nie dostają. Więc go nie wykonują – dodaje Piotr Burek.
Niedawno Walne Zgromadzenie LIR jednogłośnie przyjęło stanowisko w sprawie sanitarnego odstrzału dzików. „Zwiększająca się populacja dzików świadczy o złym planowaniu i opieszałości w realizacji planów łowieckich. Obecna forma odstrzału jest metodą nieefektywną” – czytamy w stanowisku LIR z końca czerwca.
Członkowie LIR uważają, że efekty odstrzału będą bardziej zadowalające, jeśli wykonają go „odpowiednio wyposażone i przeszkolone służby”. Stąd apel do ministra obrony narodowej o pomoc i o wysłanie żołnierzy.
Wojsko odpowiada, że nie pomoże. MON tłumaczy, że nie jest to ani nadzwyczajna sytuacja, ani nie leży to w obowiązkach armii: „wynikający z powszechnie obowiązujących przepisów zakres zadań Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej, nie wskazuje na możliwość zapewnienia przez wojsko wsparcia dla lokalnych kół łowieckich w odstrzale dzików i ewentualnym wykorzystaniu wojska w celu zmniejszenia ich populacji„ – czytamy w piśmie przesłanym nam przez Centrum Operacyjne Ministra Obrony Narodowej.
Odstrzałem dzików zajmować się więc będą wyłącznie myśliwi, na postawie podpisanych umów z kołami łowieckimi.
Diana Piotrowska, rzeczniczka Polskiego Związku Łowieckiego zapewnia, że zarówno odstrzał sanitarny, jak też ten związany z gospodarką łowiecką, wykonywane są zgodnie z planem i mniej więcej na jednakowym poziomie. I dodaje, że PZŁ zależy na wykonaniu odstrzału również z planu łowieckiego.
Jak informuje lek. wet. Waldemar Michałojć z Wojewódzkiego Inspektoratu Weterynaryjnego w Lublinie, na 1664 dziki zaplanowane do odstrzału sanitarnego w województwie lubelskim, odstrzelono 850 (dane na 11 lipca). Michałojć podaje też statystyki, które wskazują, że zmniejszyła się liczba kolizji i wypadków drogowych z udziałem tych zwierząt. – W kwietniu takich zdarzeń było 28, w maju 19, a w czerwcu 13 – wylicza.
Tymczasem największy odstrzał dzików ma odbyć się wczesną wiosną i w okresie jesienno-zimowym. Diana Piotrowska tłumaczy, że lato nie jest okresem sprzyjającym polowaniu na dziki, bo zboża i kukurydza są wysokie, przez co nie widać zwierząt. PZŁ zapowiada, że po zakończeniu żniw, odstrzał tych zwierząt będzie bardziej intensywny.