Nie masz rodziny? Spodziewaj się wezwania do wojska. Mimo zapowiedzi końca poboru, armia wciąż szuka mężczyzn do zasadniczej służby.
- Na szczęście, przywiozłem do WKU zaświadczenie, że uczę się w Centrum Kształcenia Ustawicznego i dostałem odroczenie - mówi Bartek. - Ale niewiele brakowało, żebym musiał z dnia na dzień rzucić wszystko i przeprowadzić się do koszar. I to mimo że od kilku miesięcy słyszymy, iż armia kończy z poborem.
Na początku czerwca zapowiedział to oficjalnie w Lublinie minister obrony. - Obecny rok będzie ostatnim rokiem poboru do zasadniczej służby wojskowej - podkreślił Bogdan Klich.
Młodzi ludzie odetchnęli z ulgą. - Dla mnie ta deklaracja była jasna: wreszcie nie będę się musiał martwić, że armia nagle się o mnie upomni - tłumaczy Tomek, 25-latek z Lublina.
- Tym większe było moje zaskoczenie, gdy dwa tygodnie temu znalazłem w skrzynce wezwanie do wojska na 29 września - opowiada. - Przerwałem studia po trzecim roku i zająłem się pracą. Więc teraz, żeby nie iść w kamasze, musiałem zapisać się do 2-letniego studium.
- Minister powiedział wyraźnie: ostatni pobór zostanie przeprowadzony w tym roku. Tyle że do końca tego roku pozostały jeszcze cztery miesiące. A to oznacza, że przez tyle czasu komendy uzupełnień w całym kraju będą normalnie wcielać poborowych - wyjaśnia mjr Zbigniew Kozyra z WKU Lublin-2.
- Wszyscy, którzy się nie uczą, nie studiują, nie są w trudnej sytuacji rodzinnej, ani nie korzystają z innych rodzajów odroczeń, do końca roku mogą spodziewać się wezwania do wojska - podkreśla ppłk Krzysztof Wieczorek, szef WKU w Puławach. Jak wielu poborowych to dotyczy? - To będzie zależało od zapotrzebowania poszczególnych jednostek - dodaje.
Na przykład lubelsko-zamojska 3 Brygada Zmechanizowana planuje wcielenie do zasadniczej służby wojskowej na listopad. - Jeszcze nie wiemy, jak duże. Ale na pewno obejmujące co najmniej kilkadziesiąt osób - mówi kpt. Dariusz Drączkowski z brygady.