Policja z Janowa Lubelskiego zajmie się opisaną przez nas piątkową biesiadą piwną, jaką zorganizowali sobie w budynku gminy chrzanowscy radni i urzędnicy. O ile wójt i jego zastępca mogą się spodziewać jakiś konsekwencji, o tyle radnym niewiele można zrobić.
W sobotę napisaliśmy, że radni gminy Chrzanów w powiecie janowskim tuż po sesji Rady Gminy raczyli się piwem w... sali Urzędu Stanu Cywilnego. Do radnych, którzy z urzędu zrobili karczmę, dołączył wójt Czesław Jaworski. A także jego zastępca Bronisław Świś. Panowie doskonale się bawili. A pili w urzędzie, żeby... nie zobaczyli ich mieszkańcy gminy. Po tym, jak zrobiliśmy zdjęcia biesiadnikom, samorządowcy przekonywali, że sprawa nie jest warta rozdmuchiwania, a my pojawiliśmy się w niewłaściwym momencie.
– Dobrze, że ktoś się za nich zabrał. Bo to jest skandal. Biorą diety, a potem piją. I jak tu na nich znów zagłosować? – oburza się pani Marianna z Chrzanowa I.
Okazuje się jednak, że piątkowe zdarzenie nie jest tak błahe, jakby się mogło wydawać. Za spożywanie alkoholu w miejscu publicznym i w czasie pracy grozi od kary grzywny do kary aresztu włącznie. Stąd interwencja janowskiej policji.
O ile jednak w przypadku wójta i jego zastępcy sprawa jest jasna, bo obaj są zatrudnieni w urzędzie, o tyle w przypadku radnych nie. Dlaczego? Bo Urząd Gminy nie jest miejscem pracy rajców, a wójt nie jest ich pracodawcą. Zostali powołani na swój urząd przez wyborców i jedyną osobą, która ma nad rajcami zwierzchność, jest przewodniczący rady. Ale ten pił piwo razem z nimi.
Zainterweniować nie może także wojewoda, który nadzoruje jedynie pracę radnych, a nie ich zachowanie. – Sprawdzaliśmy to i okazało się, że wojewoda nie może w żaden sposób zająć się sprawą picia alkoholu w urzędzie – mówi Piotr Kowalczyk, rzecznik wojewody lubelskiego. – Może jedynie kwestionować lub akceptować uchwały, jakie radni podejmują. Ale nie może wyciągnąć konsekwencji za ich zachowanie.
Od czasu sobotniej publikacji wójt Czesław Jaworski jest dla nas nieuchwytny. •