Wójt Wólki Lubelskiej groził nam, kiedy zapytaliśmy go o ciążący na nim wyrok za przekroczenie uprawnień. Teraz okazuje się, że ma na koncie również grzywnę
W czwartek opisaliśmy jak Włodzimierz Hofa, wójt Wólki, groził naszemu fotoreporterowi, który chciał zrobił mu zdjęcie do artykułu. Pisaliśmy o wyroku skazującym samorządowca na rok i sześć miesięcy więzienia w zawieszeniu na trzy lata za działanie na szkodę gminy. Artykuł przeczytał Stanisław P. (nazwisko do wiadomości redakcji), myśliwy z Lublina, i opowiedział nam swoje problemy z wójtem.
We wrześniu 2000 roku P. polował w Świdniczku na gołębie grzywacze. Trafiony ptak upadł obok zabudowań Hofy. Myśliwy pojechał tam samochodem. Na miejscu wypuścił psa, który bez problemu znalazł gołębia. Kiedy P. wkładał zwierzę do samochodu, zobaczył pędzącego w jego kierunku owczarka niemieckiego.
- Załadowałem dubeltówkę bardzo drobnym śrutem "szóstką”. Pies skoczył, ugryzł mnie w rękę, odepchnąłem go kolbą, ale znowu zaatakował. Wtedy strzeliłem mu między oczy - opowiada myśliwy. Wilczur padł martwy.
Hofa poszedł na policję, ale postępowanie przeciwko myśliwemu zostało umorzone (działał w obronie swojego zdrowia i życia). Organy sprawiedliwości za to zajęły się wójtem. Za brak zachowania środków ostrożności przy trzymaniu psa dostał grzywnę. Do wójta dzwoniliśmy wielokrotnie, nie odpowiedział także na SMS-a z prośbą o rozmowę.
Na początku czerwca tego roku lubelski Sąd Rejonowy stwierdził, że wójt Hofa działał na szkodę gminy oraz Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Starając się o pieniądze unijne, przedstawił agencji kopie budżetu gminy z nieistniejącym załącznikiem. Wyrok nie jest prawomocny, wójt odwołał się. W rozmowie z nami zapewniał, że nigdy dotąd nie miał doświadczeń z sądami i dlatego nie przedstawił wszystkich dowodów na swoją obronę.