Ponad pół miliona zł uzbierali kwestujący podczas niedzielnego finału WOŚP w naszym województwie. Na tle dużych miast najsłabiej wypadł Lublin, gdzie zebrano 86 tysięcy. W Zamościu wolontariuszom udało się uzbierać 93 tysiące, a w o wiele mniejszym Świdniku 45 tysięcy. Pieniądze są nadal liczone.
- Możemy powiedzieć, że policzyliśmy około 70-80 % zebranych pieniędzy z puszek – mówi Ewa Chodor z banku PKO S.A., który liczy pieniądze niemal ze wszystkich sztabów Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy na Lubelszczyźnie.
- W ramach miast, w których sumowaliśmy datki w regionie zebrano ponad 456 tysięcy zł – dodaje.
W Białej Podlaskiej i okolicach pieniądze liczył Bank Spółdzielczy. – Z naszych wyliczeń wynika, że zebrano ponad 84 tysiące zł – mówi Ireneusz Kowalewicz, główny księgowy placówki. To razem daje ponad 540 tysięcy zł, uzbieranych przez wolontariuszy na ulicach.
Co dziwne, w Lublinie, chociaż jest największym miastem regionu nie uzbierano tutaj najwięcej pieniędzy. W tym momencie przoduje Zamość z wynikiem 93 tysięcy zł. – W Lublinie na ten moment można powiedzieć, że uzbierano ponad 86 tysięcy zł. W Świdniku wolontariuszom udało się zgromadzić 45 tysięcy – zaznacza Ewa Chodor.
Dużo uzbierano w Puławach, bo aż 69 tysięcy zł, za to w Chełmie tylko 37, 5 tysiąca. Kwesta w Kraśniku przyniosła prawie 30 tysięcy, a w Biłgoraju 38,400 zł. - Pieniądze cały czas liczymy, pełne dane powinniśmy mieć w okolicach czwartku-piątku – dodaje.
Lublin wypada za to dobrze, jeśli chodzi o wyniki aukcji. – Zebraliśmy 44,5 tysiąca zł z licytacji prowadzonej w Galerii Olimp i podczas koncertu – wyjaśnia Sebastian Krzesiak ze sztabu WOŚP.
Za 4,1 tys. zł sprzedano misia – maskotkę żołnierzy z Lublina służących w Afganistanie. 3,5 tysiąca zł ktoś zapłacił za dwudniową wycieczkę z europoseł prof. Leną Kolarską-Bobińską do Brukselii.
Obiad z prezydentem Lublina Krzysztofem Żukiem został wylicytowany za 2,5 tys. zł, a za zatrudnienie radnego Zbigniewa Jurkowskiego do pracy na jeden dzień agencja reklamowa zapłaciła tysiąc zł.