Niemal cały Milejów: mieszkańcy bloków, gminni urzędnicy, uczniowie i nauczyciele w szkołach oraz lekarze w przychodni zdrowia mają ciepłą wodę w kranach i gorące kaloryfery dzięki zakładowi przetwórczemu Fructo Maj. Ale spółce nie opłaca się produkcja ciepła. Zakład zastanawia się czy nie przestać podgrzewać wodę i kaloryfery.
Już wiosną zakład Fructo Maj, który produkuje ciepło na kilka dni przykręcił kurki z ciepłą wodą. Wtedy tłumaczono to konieczną konserwacją urządzeń. Ale w Milejowie głośno mówi się o oszczędnościach jakich szuka zakład, a każdy dzień bez ciepłej wody w domach i urzędach to mniej spalonego opału w zakładzie.
- Produkcja ciepła jest ekonomicznie nieuzasadniona, miała charakter społeczny - nie kryje Adam Walczak, dyrektor ds. technicznych Fructo Maj. - Ciepło sprzedajemy po kosztach wytworzenia.
Dyrektor wspomina także o przestarzałej instalacji ciepłowniczej, która nie była remontowana od wielu lat.
Podczas rozmów jakie prowadzili przedstawiciele zakładu, wójt gminy i prezes Milejowskiej Spółdzielni Mieszkaniowej wspominano o możliwości wyłączenia kotłowni zasilającej Milejów. Zakład miałby zbudować mniejszą, ekologiczną kotłownię i tylko na swoje potrzeby.
- Teraz kotłownia, która emituje dużo zanieczyszczeń spala 30 ton miału na dobę, co kosztuje rocznie milion zł - mówi Tomasz Suryś, wójt Milejowa. - Możemy wybudować kotłownię na potrzeby urzędu, GOK czy przychodni. Spółdzielnia mieszkaniowa powinna szukać środków na budowę własnej. Ale do odcięcia ciepła z zakładu droga jeszcze daleka - uspokaja.
- Mówiło się, że Fructo Maj przestanie grzać w kwietniu 2007 roku - twierdzi tymczasem Jacek Ryś, prezes Milejowskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. - Trzeba koniecznie podjąć jakieś działania. A zabezpieczenie dostaw ciepła mieszkańcom to obowiązek gminy. My jesteśmy zbyt małą spółdzielnią, aby sobie poradzić z tym problemem.
A problem z brakiem ciepła dotknie nie tylko mieszkańców MSM ale także wspólnot mieszkaniowych. W sumie może marznąc ponad 1000 osób. - Na razie nic się nie dzieje w kierunku odcięcia ciepła - uspokaja dyrektor Walczak. Ale w Milejowie niepokój narasta.
- Będziemy się trząść z zimna, choć regularnie płacimy za ciepłą wodę - martwią się emerytki z ul. Partyzanckiej 26. - Z czego mamy zapłacić i założyć piecyk gazowy, jak mamy 600 zł emerytury. Dlaczego spółdzielnia przez tyle czasu nie wybudowała kotłowni?
- Regularnie płacę, niech odcinają tym, co nie płacą - denerwuje się pan Grzegorz z ul. Topolowej. - Co będzie jak zostaniemy bez ciepła w zimie - martwi się pani Beata, matka szóstki dzieci.